Dowgielewicz mówił podczas środowego spotkania z dziennikarzami o nadchodzącym szczycie Rady Europejskiej w Brukseli, który ma odbyć się 8-9 grudnia. Jego zdaniem to będzie najważniejsza Rada Europejska od dłuższego czasu.

"Niewątpliwie głównym tematem dyskusji przywódców (...) będą kwestie związane z zarządzaniem gospodarczym, ratowaniem euro i kwestia zmian traktatowych" - powiedział wiceminister. Zaznaczył, że zanim zostaną podjęte konkretne decyzje w sprawie zmian traktatowych, UE musi przekonać inwestorów o pełnej determinacji do obrony euro, do zastosowania wszystkich możliwych mechanizmów stabilizujących wspólną walutę.

>>> Zobacz też: S&P idzie na wojnę z Europą. Agencja nie wyklucza obniżenia ratingu EFSF

"Chodzi przede wszystkim o wykorzystanie możliwości, jakie oferuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy, o zwiększenie możliwości działania Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej, czy też decyzje dotyczące większego mandatu i ułatwienia działania Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego" - powiedział.

Reklama

Przypomniał, że to mechanizm utworzony wiosną tego roku, który ma obowiązywać od końca 2012 r. po ratyfikacji umowy o jego utworzeniu. "Myślę, że te wszystkie działania muszą przekonać rynki finansowe, że euro zostanie ustabilizowane i że cała UE, szczególnie strefa euro, jest gotowa euro bronić" - dodał.

Wiceminister poinformował, że rewizja traktatów to proces, który w najlepszym przypadku zajmie kilka miesięcy, a w najgorszym nawet wiele lat, tymczasem decyzje dotyczące ratowania euro niekoniecznie dotyczą spraw traktatowych.

Pytany, czy nie obawia się, że niektóre kraje, np. Wielka Brytania będą utrudniać porozumienie, odpowiedział, że nie sądzi, by tak się stało. "Każdy zdaje sobie sprawę, w jakiej sytuacji jest euro (...). Jeśli ten szczyt się nie powiedzie, w przyszłym tygodniu euro może znaleźć się nad przepaścią" - uważa Dowgielewicz.

>>> Czytaj też: Merkel i Sarkozy rozbudzili nadzieje, jednak kolejna bomba już tyka

Wiceminister poinformował, że obecne problemy finansowe strefy euro nie będą miały wpływu na unijny budżet na lata 2014-2020. "Negocjacje tego budżetu idą zgodnie z planem (...). Nie ma związku między tym, co się dzieje teraz w strefie euro, a negocjacjami budżetowymi" - powiedział.

Zaznaczył, że euro trzeba uratować "w parę dni, w parę tygodni", a negocjacje budżetowe będą trwały do grudnia 2012 r. "Jeśli mówimy o problemie euro, to jest to przede wszystkim kryzys zadłużenia i zaufania rynków finansowych (...), a nie kryzys tego typu, że w budżetach państw członkowskich zabrakło pieniędzy, aby wpłacić do wspólnej kasy" - tłumaczył.