Jeśli odwierty dadzą pozytywne wyniki, w ciągu kilku lat firma uruchomi pierwsza w Polsce instalacje do przerabiania węgla na gaz lub paliwo płynne. – Na razie jesteśmy na etapie poszukiwań. Koncesje otrzymaliśmy na sześc lat i w tym czasie musimy zbadać, czy złoże nadaje się do eksploatacji. Oczywiście będziemy starali się skończyć badania wcześniej – mówi Lech Lewczuk, polski przedstawiciel Linc Energy.

>>> Czytaj też: Ranking najbardziej rozwiniętych rynków finansowych świata

Teren miedzy Oświęcimiem a Drogami Wielkimi australijska firma wybrała nie bez powodu. Obszar ten był wielokrotnie badany przez geologów, a w latach 30. miała tam powstać kopalnia. Prace powstrzymał wybuch II wojny światowej. – Węgiel znajduje się około 600 m pod ziemia, a złoże ma około 8 m wysokości – mówi Mariusz Krystian, wójt gminy Spytkowice, na terenie której maja być wykonywane badania.

Odwierty będą jednak prowadzone na głębokość 1000 m. Poza jakością samego węgla geolodzy będą musieli np. zbadać warunki hydrologiczne oraz warstwy izolujące złoże od wód gruntowych. Jeśli izolacja będzie zbyt słaba, eksploatacja złoża stanie się niemożliwa, ponieważ pojawi się niebezpieczeństwo zanieczyszczenia wody podczas zgazowania węgla. Sama technologia jest znana od kilkudziesięciu lat, ale ostatnio została udoskonalona.

Reklama

W skrócie wygląda następująco: najpierw należny pionowo dowiercić się do złoża. Następnie dokonuje się poziomych odwiertów wzdłuż pokładów węgla. Później złoże jest żarzone bez udziału tlenu. W tracie tego procesu powstaje głównie wodór, tlenek węgla i dwutlenek węgla. Ten ostatni jest wyłapywany. Pozostałe są przerabiane na gaz syntezowy, paliwo płynne, a nawet na nawozy sztuczne.

– O tym, na co przerabia się węgiel, decydują zapotrzebowanie lokalnego rynku oraz miejscowa infrastruktura – mówi Lech Lewczuk. Odmawia on na razie mówienia o ewentualnych cenach wytworzonego w ten sposób gazu czy paliwa do silników Diesla produkowanego z węgla.

Tego rodzaju szacunki będą możliwe dopiero po przeprowadzeniu odwiertów i laboratoryjnej analizie zebranego materiału. O tym, jak bardzo przedsięwzięcie możne być interesujące dla Polski, mogą jednak świadczyć osiągnięcia australijskie. Tam koszt wyprodukowania jednej baryłki paliwa do diesla wyniósł 22 dol. Dla porównania wczoraj po południu za baryłkę ropy na rynku w Londynie trzeba było zapłacić ponad 105 dol.