W minionym tygodniu na rynkach finansowych widać było znaczącą poprawę nastrojów, przynajmniej do piątkowego popołudnia. Kurs EUR/USD zbliżył się w tym czasie do 1,288, a rynki akcji zdominował kolor zielony.

Pozytywna atmosfera budowana była praktycznie od pierwszych dni ubiegłego tygodnia, jednak silny impuls wzrostowy napłynął dopiero w czwartek z europejskiego rynku długu. Inwestorzy przyjęli bowiem, że banki dysponujące sporymi zasobami pozyskanymi z EBC (w ramach 3-letnich długoterminowych pożyczek), będą kupować dług zagrożonych kryzysem państw PIIGS. Wyniki przetargów potwierdziły, że ani Hiszpania, ani Włochy nie miały problemów z uplasowaniem przygotowanej oferty. W rezultacie, Madryt sprzedał obligacje za łącznie 10 mld EUR, czyli niemal dwa razy więcej, niż planował. Natomiast Włochy w ciągu dwóch dni pozyskały finansowanie na kwotę prawie 16,8 mld EUR. Koszt finansowania obniżył się o prawie 100 pb w relacji do ostatnich aukcji. Niemniej, ze względu na niższy niż w Hiszpanii popyt na papiery o dłuższym terminie wykupu, po aukcji włoskiej tak dużej euforii na rynku już nie było.

Zgodne z oczekiwaniami zeszłotygodniowe decyzje banków centralnych Anglii i strefy euro (stopy utrzymane bez zmian, odpowiednio na poziomie: 0,50% i 1,00%) pozostały bez większej reakcji rynków. Niemniej, słowa płynące z ust prezesa EBC Mario Draghi dodatkowo umacniały pozytywne nastroje inwestorów. Mówiąc, iż gospodarka strefy euro powinna wejść na drogę stopniowego wzrostu gospodarczego, a udzielenie 3-letnich pożyczek bankom komercyjnym w strefie euro odniosło sukces prezes EBC rozbudził nadzieje, iż być może strefa euro uniknie recesji. Europejski Bank Centralny oczekuje, że gospodarka Eurolandu odbije się w tym roku, choć będzie to następować bardzo stopniowo, a proces wspierać będzie „siła globalnego popytu, bardzo niskie stopy procentowe w krótkim okresie oraz wszelkie działania, które zostaną podjęte, żeby wesprzeć funkcjonowanie sektora finansowego”. Niemniej, prezes Draghi przestrzegł przed nadal istniejącymi zagrożeniami dla perspektyw gospodarki strefy euro i utrzymującą się na rynkach wysoką niepewnością.

Wzrosty euro/dolara i ogólnie panujący na rynku optymizm zostały wykorzystane przez krajowych inwestorów. W ostatnich dniach ubiegłego tygodnia złoty dynamicznie umacniał się względem walut, kurs EUR/PLN spadł momentami poniżej 4,40 znosząc niemal w całości wzrosty, jakie widzieliśmy od końca grudnia ubiegłego roku. Pozwala to zakładać, że w najbliższym czasie złoty może kontynuować umocnienie. Będzie to jednak w dużej mierze uzależnione od zachowania głównej pary walutowej oraz klimatu inwestycyjnego, jaki zagości na rynkach finansowych.

Tymczasem w bieżący tydzień wchodzimy w nie najlepszych nastrojach. Rozbudzone nadzieje na przełom w walce z kryzysem i dalsze umocnienie euro zostały ostudzone najpierw spekulacje, a następnie oficjalnym potwierdzeniem informacji o obniżeniu ratingów kilku krajów strefy euro przez agencję Standard & Poor’s, w gronie których znalazła się m.in. Francja, która straciła swoją najwyższą ocenę AAA. W reakcji na te doniesienia kurs EUR/USD powrócił w okolice 1,263 jeszcze w ubiegły piątek znosząc w całości wcześniejsze wzrosty. Choć rynki spodziewały się takiej decyzji, to niemniej oznacza ona spadek wiarygodności strefy euro i może w krótkim czasie ciążyć wspólnej walucie. Z drugiej strony, taki krok może prowadzić do zintensyfikowania działań na rzecz szybszego wypracowania i wdrożenia działań prowadzących do wyjścia z kryzysu zadłużenia nadal ciążącego strefie euro. Już w pierwszym komentarzu, jaki napłynął po ogłoszeniu decyzji S&P, rząd Mario Montiego oświadczył, że jest jeszcze bardziej zdeterminowany, by zrealizować ustalony program reform dla Włoch. Na rynku pojawiały się też komentarze, iż strefa euro jest zdeterminowana, by za wszelką cenę utrzymać najwyższy rating AAA Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF).

Reklama

Nie można zatem wykluczyć, że mimo wielu negatywnych czynników, które szybko zapewne nie ustąpią i będą jeszcze niepokoić inwestorów decyzja agencja S&P może być już w dużej mierze zdyskontowana przez rynki i jej negatywne przełożenie na wyceny w perspektywie całego nadchodzącego tygodnia, nie musi być aż tak drastyczne. Przy braku dalszego wzrostu awersji do ryzyka kurs EUR/PLN ma szanse na test wsparcia na 4,38 a następnie 4,35 (choć raczej nie w tym tygodniu). Ewentualne osłabienie naszej waluty nie powinno być silniejsze niż do 4,45-4,50 za euro.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.