W środę dziennik "Mlada fronta Dnes" napisał, że Praga chce przekazać MFW na ten cel około 50 mld koron (1,95 mld euro), a więc zaledwie nieco ponad połowę oczekiwanej od Czech sumy 90 mld koron (3,5 mld euro). Doniesieniom gazety zaprzeczył minister finansów Miroslav Kalousek.

Neczas, który przemawiał w czwartek na spotkaniu parlamentarnej komisji ds. europejskich, powiedział jednak, że gdyby Czechy przeznaczyły na pożyczkę 90 mld koron, musiałyby - zakładając spełnienie wszystkich wymogów Międzynarodowego Funduszu Walutowego - wykorzystać połowę swych rezerw walutowych w euro. Według niego oznaczałoby to także, że przeciętny Czech do pożyczki dołożyłby 2,2 razy więcej niż statystyczny Polak.

Czeski premier zapowiedział, że decyzję w tej sprawie rząd podejmie w przyszłym tygodniu, aby na zaplanowanym na 30 stycznia szczycie UE mógł przedstawić stanowisko Pragi.

Ostateczna decyzja rządu w dużej mierze zależeć będzie od opinii Narodowego Banku Czeskiego (CzNB), z którego rezerw pochodzić mają środki na pożyczkę. Gubernator banku centralnego Miroslav Singer już wcześniej zgłaszał zastrzeżenia do pożyczki, gdyż chciałby utrzymać wystarczające rezerwy na wypadek zmian w sposobie funkcjonowania eurolandu.

Reklama