Byłbym bardzo smutny, widząc jej koniec. Wielka Brytania bez Szkocji byłaby gorsza.
Jednak bez względu na to, czy popieram ją, czy nie, szkocka niepodległość jest obecnie w agendzie spraw, które należy załatwić. Należy podjąć decyzję w referendum. Przedłużanie niepewności byłoby kosztowne, przede wszystkim dla samych Szkotów. Takie wnioski płyną z ciągnącej się debaty dotyczącej przyszłości Quebecu w ramach Kanady.
W debacie o niepodległości nie można pominąć doświadczeń płynących z kryzysu. Niepodległość wiąże się z ryzykiem. To nie jest argument przeciwko niej, ale zwrócenie uwagi, że jej różne implikacje jeszcze kilka lat temu nie były uwzględniane.
Reklama
Według szkockiego rządu w latach 2009 – 2010 całkowity deficyt budżetowy wyniósł 10,6 procent PKB, nawet jeżeli włączymy do przychodów geograficzny udział Szkocji w postaci zasobów z Morza Północnego. A warto nadmienić, że przychody z Morza Północnego będą się zmniejszać. Co więcej, Szkocja prawdopodobnie przejęłaby proporcjonalny do swojej wielkości udział w długu publicznym netto Zjednoczonego Królestwa.
Niewielki kraj ze świeżo odzyskaną niepodległością, mający spory deficyt fiskalny, wysoki dług publiczny i zmniejszające się zasoby naturalne, które odpowiadają za 12 procent jego przychodów budżetowych, nie mógłby liczyć na rating na poziomie potrójnego A. Koszty pożyczkowe byłyby tam dużo wyższe niż w Zjednoczonym Królestwie. Byłoby konieczne szybkie obniżenie poziomu długu, a więc wdrożenie programu oszczędnościowego większego niż obecnie w Wielkiej Brytanii jako całości.
To prowadzi do pytania o przyszłość polityki pieniężnej Szkocji. Może ona przyjąć szterlinga jako własną walutę i zrezygnować z wpływów Banku Anglii. Jednak wtedy szkockie instytucje finansowe ani rząd nie mogłyby korzystać z usług tego pożyczkodawcy ostatniej szansy. Alternatywą byłoby zachowanie Banku Anglii jako banku centralnego dla Szkocji. Jednak reszta Zjednoczonego Królestwa musiałaby wówczas nadzorować sposób zarządzania finansami państwa i Szkocja nie cieszyłaby się pieniężną ani fiskalną niepodległością. Kolejne pytanie: o przyszłość sektora finansowego Szkocji. Działa tam wiele dużych instytucji finansowych, które większość interesów prowadzą w pozostałej części Zjednoczonego Królestwa. Gdyby szkocki rząd wpadł w kłopoty, nie miałby zasobów finansowych, aby wpierać te instytucje. W rzeczywistości byłyby one nawet bardziej narażone na niebezpieczeństwo niż banki przed kryzysem w Islandii.
Mam nadzieję, że Szkoci wybiorą pozostanie w unii.