Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,72 proc. i wyniósł 5.711,81 pkt., francuski indeks CAC 40 wzrósł o 0,95 proc. i wyniósł 3.296,81 pkt., notowań niemiecki indeks DAX wzrósł o 0,66 proc. i wyniósł 6.487,20 pkt.

WIG 20 na otwarciu sesji wyniósł 2323,93 pkt., co oznacza wzrost o 0,32 proc.

"Wczorajsza, europejska część sesji stała na rynkach bazowych pod znakiem prób wyprowadzenia przez podaż korekty. Widać to było zwłaszcza na indeksach CAC40 i FTSE100, gdzie pojawiły się nieco wyraźniej podkreślone zwroty. Nastroje wypracowane przez graczy europejskich przekładały się jak zawsze na wartości amerykańskich kontraktów, prowadząc do znacznie niższego otwarcia giełd za oceanem. Amerykanie w ostatnim okresie już wielokrotnie pokazywali siłę rynku, wykorzystując tego typu sytuacje do kupna. Tym razem było analogicznie. Z okolic 1% odchylenia in minus ostatecznie indeksy na Wall Street udało się wyprowadzić w okolice zbliżone do poziomu odniesienia, poprawiając również sentyment na rynku walutowym, dzięki czemu korzystać może na tym chwilowo ponownie złoty" - ocenił analityk BDM Tomasz Gessner.

"W tej sytuacji europejscy gracze zostali ponownie złapani w małą pułapkę i dzisiaj niejako zmuszeni będą do rozpoczynania handlu z wyższego otwarcia, celem uwzględnienia zmian, jakie pojawiły się na rynku po zakończeniu wczorajszej, europejskiej części sesji. Jeśli udałoby się ponownie poprawić nastroje w Eurolandzie, korzystać na tym powinien także nasz rynek, który wczoraj zachowywał się relatywnie mocniej" - podkreślił Gessner.

Analityk dodał, że gdy ustaną zewnętrzne zagrożenia, gracze mają prawo spokojnie powalczyć o kontynuację wspinaczki. Na uwagę zasługuje również szeroki rynek, gdzie na części walorów pojawiła się wczoraj korekta. "Warto jednak zauważyć, że nadal utrzymują się w sektorze mWIG40 przyzwoite obroty, a to z kolei świadczy o tym, że kapitał jest również chętny do angażowania się w spadający rynek, traktując go nadal jako okazję do doważenia się na niższych poziomach. Jeśli ta jakościowa zmiana będzie się dalej utrzymywać, to w perspektywie kolejnych tygodni można będzie nadal optymistycznie spoglądać na mniejsze i średnie spółki" - podsumował analityk BDM.