Przeszkodą do dalszej aprecjacji euro był zapewne w dużej mierze brak porozumienia Grecji z prywatnymi wierzycielami w sprawie restrukturyzacji zadłużenia, na co inwestorzy liczyli. Już wydawało się, że wypracowanie kompromisu jest kwestią godzin (takie sygnały dochodziły z Grecji), tymczasem w czwartek przewodniczący Eurogrupy Jean-Claude Juncker powiedział, iż negocjacje są bardzo trudne, co może spowodować odłożenie w czasie decyzji o porozumieniu. W tym tygodniu ma odbyć się kolejne spotkanie, a to oznacza, że niepewność wciąż będzie towarzyszyła inwestorom.

Temat Grecji przyćmił pozytywne informacje, jakie w ostatnich dniach napływały do inwestorów. W zeszłym tygodniu opublikowano dobre dane dotyczące indeksów PMI Niemiec, Wielkiej Brytanii i całej strefy euro (wszystkie wyższe od konsensusu rynkowego). Całkiem dobrze przedstawiała się też sytuacja na europejskim rynku długu, gdzie udane aukcje przeprowadziły Włochy, Niemcy i Francja (w przypadku papierów 10Y Włoch i Francji rentowności spadły do najniższych poziomów od października ubiegłego roku).

Silniejszą aprecjację dolara hamowały natomiast mieszane informacje, jakie dotyczyły amerykańskiej gospodarki. Do czwartku publikowane figury (indeks Conference Board, indeks ISM dla przemysłu, czy raport ADP dotyczący zatrudnienia w sektorze prywatnym) rozczarowywały i dopiero piątkowa publikacja Departamentu Pracy Stanów Zjednoczonych pokazująca styczniowy spadek bezrobocia w USA do poziomu najniższego od blisko trzech lat (8,3%) oraz wzrost liczby nowych miejsc pracy w sektorze poza rolniczym wzbudziły najwięcej emocji prowadząc do lekkiego umocnienia dolara.

Technicznie na rynku nie pojawiły się jeszcze sygnały zakończenia wzrostów kursu EUR/USD. W tym tygodniu nadal najważniejszą strefą, której przebicie zdecydowanie poprawiłoby sentyment inwestorów, pozostaje 1,3225-1,3250 . Jej przebicie otworzyłoby drogę do poziomu 1,3435. Ruch ten może mieć jednak tylko charakter korekcyjny i w średnim terminie nie można wykluczyć powrotu spadków na głównej parze walutowej.

Scenariusz aprecjacji euro będzie można brać pod uwagę jedynie w przypadku zdecydowanego kroku do przodu w kwestii sytuacji w Grecji. W przypadku braku postępu i wciąż przeciągających się rozmów nie można wykluczyć natomiast trwalszego przełamania wsparcia na 1,3030 USD i ruchu w kierunku niższych poziomów. Po wyznaczeniu w połowie stycznia minimum w okolicach 1,2625 kurs EUR/USD poruszał się w trendzie wzrostowym. Od lutego mamy do czynienia z wyraźnym wyhamowaniem aprecjacji euro wobec dolara, co ma związek z oczekiwaniem na rozwój sytuacji w Grecji. Ambitne cele stawiane Grekom (ale też i Portugalczykom) są na razie niemożliwe do realizacji. A w tym roku Grecja nie uniknie zapewne ani recesji, ani nadal bardzo wysokiego poziomu zadłużenia i to nawet, jeśli doszłoby do porozumienia z wierzycielami.

Brak większych zmian na rynku euro/dolara sprawił, iż złoty w ubiegłym tygodniu ponownie zaczął umacniać się. Dobre dane z Europy i USA, jak też sprzedaż walut na rynku przez BGK sprawiły, iż w ostatnim czasie kurs EUR/PLN testował wsparcie na 4,16. Korekta wydaje się jednak zasłużona, tym bardziej, że temat Grecji wciąż niepokoi i wciąż jest daleki zakończenia. Jeśli kurs EUR/USD ruszy w kierunku 1,30 kurs EUR/PLN może powrócić do 4,20-4,25. Pierwsze, istotne wsparcia znajdują się w strefie 1,290-1,295 USD. Dopóki jednak euro będzie pozostawało powyżej 1,3030-1,3000 USD wzrostu EUR/PLN do ponad 4,20 możemy nie zobaczyć.

W tym tygodniu odbędzie się seria posiedzeń banków centralnych. Dla złotego znaczenie może mieć tym razem posiedzenie RPP. Niewykluczone, że Rada po ostatnim umocnieniu złotego może złagodzić dotychczasową, jastrzębią retorykę wypowiedzi, co może lekko zmniejszać w ocenie inwestorów opłacalność inwestycji w PLN wpływając negatywnie na notowania kursu EUR/PLN.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.