Co roku na świecie sprzedaje się 4,2 mld puszek Red Bulla, czytamy na oficjalnej stronie firmy. Napój dostępny jest w 161 państwach świata, a korporacja zatrudnia ponad 8 tys. ludzi.
>>> Czytaj też: Energy shot - sposób producentów napojów energetyzujących na walkę z kryzysem
Tymczasem, gdy dwadzieścia kilka lat temu Dietrich Mateschitz przymierzał się do wprowadzenia marki Red Bull na rynek mało kto wierzył w sukces tego przedsięwzięcia. Wyniki badań rynkowych zapowiadały wręcz katastrofę. „Ludzie nie wierzyli w ten smak, logo, nazwę” powiedział Mateschitz w rozmowie z Forbesem. „Nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiej porażki.” Austriacki przedsiębiorca postanowił zignorować rekomendacje i wyszło mu to na dobre. Obecnie jest najbogatszym człowiekiem w Austrii.
Dietrich Mateschitz nie wymyślił Red Bulla. Podczas pobytu w Azji natknął się na napój Krating Daeng, produkowany przez firmę TC Pharmaceutical założoną przez Chaleo Yoovidhya. Mateschitz wpadł na pomysł by sprzedawać ten napój w Europie. Nazwa Red Bull nawiązuje do azjatyckiego pierwowzoru - Krating Daeng to po tajsku czerwony gaur, a gaur to nazwa miejscowego gatunku bydła. Austriak postanowił też nasycić napój dwutlenkiem węgla by dostosować go do przyzwyczajeń Europejczyków.
>>> Czytaj też: Dwa Tigery rozkręcają rynek i przyciągają nowych graczy
Mateschitz i Yoovidhya (obecnie drugi najbogatszy obywatel Tajlandii) założyli spółkę Red Bull GmbH w 1984 r., a po trzech latach rozpoczęli sprzedaż napoju na rynku austriackim. Ekspansję na zagraniczne rynki Red Bull zaczął od sąsiednich Węgier, a do USA dotarł dopiero po 10 latach.
Red Bull doda ci skrzydeł
Sukces Red Bulla wynika w dużej mierze z jego strategii marketingowej. Według Forbesa firma w 2004 r. przeznaczyła na reklamę trzykrotnie większy udział z zysków niż Coca Cola.
„Nieważne czy sponsoruje wyścigi powietrzne, helikoptery, czy sporty ekstremalne, marka Red Bull kojarzy się z szybkością i życiem pełnią życia” – pisze Business Insider. Zdaniem portalu napój został szczególnie dobrze odebrany przez młodych ludzi, którzy upatrywali w nim symbolu pewności siebie, nieprzewidywalności, nonkonformizmu, a nawet kontrkultury. Strategia Red Bulla zakłada też odróżnianie się od innych gazowanych napojów za pomocą wyższej ceny.
>>> Zobacz też: Formuła 1 w Warszawie - Red Bull pokazuje marketingowe atuty (GALERIA)
Ze względu na wątpliwości dotyczące wpływu na zdrowie napoju bogatego w kofeinę i taurynę, sprzedaż Red Bulla była przez pewien czas zakazana we Francji, Danii i Norwegii. Paradoksalnie była to świetna reklama dla „napoju buntowników”.
„Kiedy zaczynaliśmy, mówiliśmy że nie istnieje rynek dla Red Bulla, ale Red Bull stworzy ten rynek. I dokładnie tak się stało” – powiedział Mateschitz.