Obecny plan rządu zredukuje deficyt do 3,4 proc. PKB w tym roku, dopiero w 2013 r. zbliży się do poziomu 3 proc. PKB – ocenia Leila Butt, analityk Standard & Poor’s w wywiadzie telefonicznym dla Bloomberga.

„Przewidujemy, że deficyt będzie się stopniowo zmniejszać” – mówi Butt. „Jednak rząd musi podjąć dodatkowe starania , jeśli chce zbić deficyt szybciej” – dodaje.

Polski złoty stracił na wartości 11 proc. względem euro w zeszłym roku w wyniku niepewności związanej z przyszłością strefy euro. Wywindowało to poziom polskiego długu denominowanego w walutach obcych. Od początku 2012 roku, złotówka umocniła się już o 6,3 proc.

>>> Czytaj też: Agencje ratingowe: historia pewnego krachu

Reklama

Gospodarcza lokomotywa rozpędza się powoli

S&P prognozuje, że w 2012 roku polska gospodarka będzie się rozwijać w tempie 2 proc. Tymczasem rządowe szacunki zawarte w ustawie budżetowej mówią o 2,5-proc. wzroście PKB w tym roku.

Ekspansja polskiej gospodarki będzie przyspieszać w najbliższych latach, wraz z coraz silniejszym wzrostem PKB strefy euro – twierdzi analityk S&P. Zdaniem Butt, w 2013 r. PKB Polski podniesie się o 3-3,5 proc., a w 2014 r. wzrośnie jeszcze mocniej.

Dziura budżetowa w 2011 r. prawdopodobnie nie przekroczyła poziomu 5,6 proc. PKB – powiedział 15 lutego minister finansów Jacek Rostowski. Jeszcze w 2010 r. deficyt w Polsce sięgał 7,8 proc. PKB.

Jak Krzysztof Bielecki, przewodniczący Rady Gospodarczej przy premierze, uważa, że rząd odniesie sukces w redukcji deficytu do 3 proc. PKB, jeśli polska gospodarka będzie rosła w tym roku w założonym przez rząd tempie 2,5 proc.

>>> Czytaj też: Kryzysu część druga: teraz dług prywatny zatrzęsie gospodarkami

Rating w górę, jeśli rząd wciśnie gaz w reformach

Celem rządu jest ograniczenie deficytu sektora rządowego i samorządowego (tzw. GG, czyli general government) do 40,7 mld zł, czyli 2,6 proc. PKB w latach 2009-2012. W osiągnięciu tego celu pomóc mają zmiany w ustawie emerytalnej i obcięcie składek emerytalnych do prywatnych funduszy na rzecz ZUS.

“Rząd zacieśnia politykę fiskalną, co uderzy w konsumpcję gospodarstw domowych” – mówi Butt. „Prywatna konsumpcja będzie również w dużym stopniu zależeć od perspektyw na rynku pracy – wzrostu zatrudnienia i płac” – dodaje analityk S&P.

Agencja S&P będzie mogła rozważyć podniesie ratingu Polski, jeśli rząd udowodni, że rzeczywiście wprowadza w życie reformy zaprezentowane podczas ubiegłorocznego expose premiera Tuska.

„Jeśli rząd przyspieszy wprowadzanie reform strukturalnych i zwiększy tempo konsolidacji fiskalnej, będziemy mogli pozytywnie zrewidować perspektywę ratingu Polski” – powiedziała Butt. „Zmiana oceny wiarygodności zależy od tego, jakiego rodzaju reformy są uchwalane i w jakim stopniu są wprowadzane w życie” – mówi Butt.

Agencja Standard&Poor’s przyznaje Polsce rating A-, trzy stopnie poniżej oceny Czech i cztery stopnie powyżej ratingu Węgier.

Zagrożenie może nadejść ze strony banków

Wzrost zatrudnienia w polskich przedsiębiorstwach wyniósł 0,9 proc. w styczniu – podał w czwartek GUS. To najwolniejszy przyrost od maja 2010 roku. Zdaniem ekspertów S&P, po tegorocznych mistrzostwach Euro 2012, wydatki rządowe mocno spadną. Wzrost inwestycji prywatnych, które mogą wypełnić tą lukę, zależy jednak od wielu czynników zewnętrznych – mówi Butt.

“Polska korzysta z faktu, że jej gospodarka ma solidne podstawy i jest znacznie mniej uzależniona od eksportu, niż na przykład Czechy. Mimo to, wciąż pozostaje podatna na czynniki zewnętrzne, przede wszystkim powiązania handlowe z regionem strefy euro” – twierdzi Butt.

Kolejne potencjalne zagrożenie dla Polski może nadejść ze strony banków – alarmuje S&P. Zachodni pożyczkodawcy, z których wielu nie może sprostać wymogom kapitałowym i płynnościowym, kontrolują około 75 proc. sektora finansowego w Europie Wschodniej.

>>> Czytaj też: Rostowski chce zmniejszyć dług, żonglując kursem złotego

“Polskie banki są w dużym stopniu własnością zagranicznych instytucji. Istnieje ryzyko, że jeśli banki-matki zaczną mieć problemy z płynnością lub będą musiały przeprowadzić rekapitalizację, zredukują swoją działalność w Polsce” – mówi analityk S&P. Wciąż jednak „zachodnie banki utrzymują ekspozycję na polski rynek, ze względu na dynamicznie rozwijającą się gospodarkę i wiele szans, jakie daje im ona do wykorzystania”.