W kończącym się tygodniu na rynku finansowym dominowała sprawa Grecji. Początkowo spotkanie ministrów finansów strefy euro, które miało odbyć się w poprzednim tygodniu i które było zaplanowane na tę środę, zostało finalnie przełożone na najbliższy poniedziałek. Podczas spotkania ma odbyć się głosowanie za przyznaniem Grecji 130 mld EUR środków w ramach drugiego programu pomocowego, który byłby wypłacany państwu w kilku transzach do 2014 roku. Pomoże to ograniczyć poziom długu publicznego do 2020 roku do 120 proc. w stosunku do PKB Grecji (przy założeniu, że prywatni wierzyciele zaakceptowali stratę 100 mld EUR). Był to również jeden z kluczowych warunków otrzymania środków. Drugim było znalezienie cięć budżetowych w budżecie do 2015 roku na kwotę 13 mld EUR.

W całym tygodniu rynek eurodolara utworzył maksimum na poziomie 1,3321 USD, jednak później zawirowania związane z Grecją skierowały parę euro-dolar na południe i kurs utworzył minimum na poziomie 1,2972 USD. Kiedy w czwartek powrócił dobry sentyment, euro znowu zaczęło umacniać się do dolara. W piątek o godz. 15.00 czasu warszawskiego inwestorzy płacili za euro ok. 1,3170 USD. Jeżeli rynek eurodolara będzie kontynuował trend na północ, najbliższym oporem będzie szczyt z bieżącego tygodnia. Jego przebicie otworzy drogę do poziomu 1,3432 USD. W przypadku trendu spadkowego najbliższym wsparciem będzie poziom 1,2971 USD oraz 1,2874 USD. W trzecim tygodniu lutego inwestorzy poznali odczyty dynamiki PKB w czwartym kwartale 2011 roku Japonii (-0,6 proc. k/k), Niemczech (-0,2 proc. k/k) oraz strefie euro (-0,3 proc. k/k). Zostały opublikowane również ważne dane ze Stanów Zjednoczonych, które okazały się niższe niż oczekiwali tego ekonomiści. W przypadku odczytu dynamiki sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej za styczeń dane te miały odpowiednio wartości: 0,4 proc. m/m oraz 0 proc. m/m. Dane te nie miały jednak znaczącego wpływu na notowania rynku eurodolara, który z powodu dużej niepewności na rynku jest bardziej wrażliwy na bieżące zawirowania polityczno-ekonomiczne, niż same fakty.

Złoty znajdował się pod silnym wpływem perturbacji związanych z Grecją. Dopóki Ateny nie spełniły warunków potrzebnych do uzyskania zgody na otrzymanie drugiego programu pomocowego przez ministrów finansów, złoty osłabiał się do euro i dolara. Kurs pary euro-złoty utworzył maksimum na poziomie 4,2401 PLN a para dolar-złoty osiągnęła ekstremum 3,2684 PLN. Wśród inwestorów apetyt na ryzyko powrócił w czwartkowe popołudnie i złoty zaczął odrabiać straty całego z tygodnia. W piątek kursy par euro-złoty i dolar-złoty były notowane nawet po 4,1779 PLN oraz 3,1695 PLN. Nie była to jednak korekta o wielkości oczekiwanej przez niektórych ekonomistów. Część inwestorów może chcieć zrealizować zyski związane z umocnieniem złotego, co może osłabić naszą walutę nawet do poziomów odpowiednio 4,3700 PLN w przypadku pary euro-złoty i 3,3331 PLN w przypadku dolar-złoty. Ponieważ sytuacja związana z płynnością Aten rozjaśniła się pod koniec tego tygodnia i prawdopodobnie w najbliższy poniedziałek ministrowie finansów zagłosują za drugim programem pomocowym, złoty ma większą szansę umocnić się do głównych walut niż osłabić. Na rynku euro-złotego najbliższe wsparcia znajdują się na poziomach 4,1624 PLN oraz 4,1477 PLN. W przypadku pary dolar-złoty są to kursy 3,1239 PLN oraz 3,1000 PLN. W przyszłym tygodniu inwestorzy poznają dane makroekonomiczne z Polski: dynamikę sprzedaży detalicznej za styczeń oraz wysokość stopy bezrobocia w analogicznym okresie.

W przyszłym tygodniu inwestorzy prawdopodobnie największą uwagę zwrócą na środowy odczyt chińskiego indeksu PMI dla przemysłu za luty oraz odczyt niemieckiego indeksu instytutu Ifo za ten sam okres. Powinno odbyć się również spotkanie kanclerz Niemiec Angeli Merkel i premiera Włoch Mario Montiego, które nie odbyło się w piątek z powodu rezygnacji ze stanowiska prezydenta Niemiec Christiana Wolffa.

Reklama