Wielu niewielkich i elastycznych dostawców świetnie odnajduje się na nowych, niszowych rynkach, jak cloud computing. Problem w tym, że koncerny nie pozostają bierne, często stosując taktyki nastawione na wyniszczenie mniejszych graczy. Analizując strukturę konkurencji w branży, szybko okazuje się, że małe spółki o wysokim potencjale wzrostowym działają pod ogromną presją. Nie wróży to dobrze dla obecnie bardzo wysokich wycen tych biznesów.

Modele biznesowe

Największy problem małych graczy technologicznych to ich ograniczone możliwości wyjścia poza swoja niszę. Jedną z przyczyn jest fakt, że firmy te budują swoją markę wokół specyficznych technologii, co znacznie utrudnia wprowadzanie i sprzedaż nowych produktów dla innych grup docelowych. Większość przedsiębiorstw nie chce ryzykować zmiany dostawców technologii, dzięki czemu koncerny są w stanie utrzymać swoją pozycję, mimo że mniejsi gracze działają na znacznie wyższym poziomie innowacyjności.

>>> Czytaj też: 112 lat globalnego inwestowania. Historia uczy, jak budować swój portfel

Reklama

Kolejna przyczyna związana jest z poziomem integracji produktów takich spółek jak IBM, Oracle czy Microsoft z systemami ich klientów. Dla przykładu, przedsiębiorstwo chcące zmienić swój system technologiczny z IBM na Oracle stoi przed ogromną zmianą, która niesie ze sobą wiele ryzyk. Większość firm nie decyduje się na dokonywanie tak daleko idących zmian, gdyż nie znajdują one uzasadnienia wobec niewielkich potencjalnych oszczędności. Koszty zamiany dostawców technologii są bardzo wysokie. Z tego powodu uważam, że duże spółki technologiczne stanowią niezwykle bezpieczną lokatę kapitału – w takim modelu biznesowym ich przychody są w dużej mierze gwarantowane.

Z drugiej strony, niski poziom integracji niszowych graczy, stwarza wysokie ryzyko dotyczące przyszłych przychodów. To właśnie stanowi zasadniczą różnicę pomiędzy nimi a branżowymi gigantami. Małe spółki technologiczne, aby wyjść poza swoją niszę i dotrzeć do klientów korporacyjnych, muszą dokonywać znaczących nakładów na marketing, sprzedaż i research. Wyraźnie widać to na pierwszym, gdzie małe spółki (kolor niebieski) chcące zwiększyć swój portfel produktów i zasięg, utrzymują dwukrotnie wyższy współczynnik nakładów wobec przychodów niż najwięksi gracze (kolor czerwony). Taka struktura konkurencji ma zastosowanie w wielu branżach i sektorach, jednak nigdzie nie jest to tak widoczne, jak w branży technologicznej.

Wielkie nadzieje na wzrost

Często spotykanym problemem behawioralnym inwestorów angażujących się w małe spółki technologiczne, jest skłonność do przepłacania w zamian za nadzieję na przyszłe wzrosty. Zostało to wielokrotnie udokumentowane w badaniach śledzących wyniki spółek o niskich oczekiwaniach wzrostowych wobec tych z wysokimi oczekiwaniami. Oczywiście, sam chciałbym znaleźć inwestycję, na której zarobię 400 proc. w dwa lata, ale z reguły tak się po prostu nie dzieje. Inwestorzy najczęściej kupują obietnice wielkich wzrostów, które w praniu się nie sprawdzają.

ikona lupy />
Ekonomia / ShutterStock