Choć w ostatnich dniach nastroje Słowaków nieco ostygły, analitycy i komentatorzy zgodnie twierdzą, że podobnej kampanii w blisko 20-letniej historii państwa jeszcze nie przeżyli. Eksperci nie mają wątpliwości, że wybory wygra lewica; zastanawia ich jednak, z kim wejdzie w koalicję.

Zdaniem słowackich politologów kampania była wyjątkowo brutalna, obfitowała w materiały kompromitujące przeciwników, rzekomo stworzone przez służby specjalne, a jednocześnie nie przedstawiała nowych rozwiązań, programów politycznych, nie charakteryzowała się walką między prawicą a lewicą, lecz starciem potencjalnych wyborców z systemem.

Jej dominantą stało się opublikowanie w internecie akt z operacji "Goryl" (słow. Gorila), czyli transkrypcji nagrań z podsłuchów służb specjalnych, mających potwierdzać korumpowanie przez czesko-słowacką firmę Penta polityków prawicy i lewicy.

Akta "Goryl" dodatkowo zniechęciły Słowaków do polityki. Od stycznia w Bratysławie i innych miastach kraju niemal co tydzień odbywały się wielotysięczne demonstracje, w czasie których uczestnicy wzywali do wymiany elit politycznych kraju, zmiany ordynacji wyborczej oraz bojkotu wyznaczonego na 10 marca głosowania.

Reklama

Nie mogąc zapanować nad sytuacją, wyjątkowo osłabiona i rozdrobniona ruszyła do wyborów stojąca u steru państwa centroprawica, która nie tylko nie potrafiła utrzymać jedności swego rządu, ale stała się także obiektem większości oskarżeń, związanych z nagłośnieniem akcji "Goryl", afery "Sasanka" i innych doniesień o przenikaniu się świata biznesu i polityki. Co więcej, jej trzy główne ugrupowania - Słowacka Unia Chrześcijańska i Demokratyczna-Partia Demokratyczna (SDKU-DS), Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny (KDH) oraz Wolność i Solidarność (SaS) - zaczęły rywalizować między sobą o pozycję lidera, na czym skorzystały nowe i mniejsze partie.

W słowackich wyborach startuje 26 ugrupowań politycznych, reprezentujących wszelkie możliwe nurty polityczne lub zamieszkujące kraj mniejszości etniczne. Z sondaży wynika, że siedem z nich ma szanse na przekroczenie 5-procentowego progu wyborczego i wprowadzenie swych ludzi do słowackiej Rady Narodowej. Sześć z tych siedmiu podaje, iż reprezentuje poglądy centroprawicowe lub prawicowe.

Powiązań z aferami nie ustrzegła się i lewica, jednak socjaldemokratyczny SMER byłego premiera Roberta Fico po swojej stronie sceny politycznej nie ma żadnej poważnej konkurencji i cieszy się na tyle wysokim poparciem, że po 10 marca najprawdopodobniej będzie w stanie samodzielnie powołać rząd.

"Największe szanse na zwycięstwo ma opozycyjna partia SMER, ostry krytyk polityki obecnej centroprawicowej koalicji. Jej silna pozycja wynika z głębokiego kryzysu, w którym znalazły się partie rządzącej centroprawicy, niemogące w wielu kwestiach znaleźć wspólnego języka" - tłumaczył PAP politolog Słowackiej Akademii Nauk, Juraj Marusziak.

Marusziak wspomniał, że do rozbicia prawicy przyczyniły się niepopularne rozwiązania rządu Ivety Radiczovej w polityce społeczno-gospodarczej, a także skandale korupcyjne związane z poszczególnymi ugrupowaniami. "Nie można zapominać o konfliktach wewnętrznych w samych partiach prawicowych, w konsekwencji których po niecałych dwóch latach rządzenia stają one do przedterminowych wyborów osłabione wewnętrznie i podzielone" - zauważył.

Inny ekspert, Vladimir Dancziszin z Instytutu Politologii na Uniwersytecie w Preszowie uważa, że zwolennicy prawicy są o wiele bardziej wrażliwi na doniesienia o korupcji, afery i niejasności w polityce, i o wiele trudniej odzyskać ich zaufanie. "Niepowodzenie centroprawicowego rządu zniechęciło większość z nich, nie mogą więc uwierzyć w jakikolwiek realny sukces w wyborach" - podkreśla w rozmowie z PAP. Dlatego też spodziewa się niskiej frekwencji, która działa na korzyść SMER-u.

Według ogłoszonego w poniedziałek sondażu przedwyborczego słowackiego ośrodka Focus, lewicowy SMER może liczyć na 39,7 proc. głosów, KDH na 10,4 proc., partia mniejszości węgierskiej MOST-HID - 7 proc., na granicy progu wyborczego balansują SDKU-DS i SaS. Minimum głosów gwarantującego wejście do parlamentu najprawdopodobniej nie dostanie skrajnie prawicowa Słowacka Partia Narodowa (SNS) Jana Sloty, mająca obecnie 9 deputowanych, a w latach 2006-2010 tworząca koalicję z lewicowym SMER-em.

Badanie Focusa wskazuje również, że do parlamentu dostaną się najprawdopodobniej jeszcze dwa nowe ugrupowania: Zwykli Ludzie i Niezależne Jednostki (OL) Igora Matovicza, który w 2010 roku wszedł do Rady Narodowej z list SaS - mogą liczyć na 6,7 proc., a także ruch 99%, nawołujący do przebudowania skostniałej słowackiej sceny politycznej - na niego chce głosować 5,2 proc. Słowaków.

"W przypadku OL sprawę komplikuje fakt, że jest to ruch niezależnych kandydatów, któremu ciężko będzie zagwarantować spójne głosowanie frakcji parlamentarnej; zwłaszcza partia MOST-HID krytycznie wypowiada się o ewentualnym sojuszu z tym ugrupowaniem" - twierdzi Marusziak.

W jego ocenie wielką niewiadomą pozostaje także ruch 99%. "Jego kandydaci to w większości osoby bez żadnego doświadczenia w polityce, czy działalności publicznej. Partia unika jasnych wypowiedzi na temat swego postępowania w razie wejścia do parlamentu. Neguje współpracę z socjaldemokratami, domaga się gabinetu fachowców i tym warunkuje swoje poparcie dla przyszłego rządu. Ale jej retoryka zorientowana jest na wyborców lewicowych" - zauważa.

W przypadku SMER-u poparcie w granicach 40 proc. mogłoby przeliczyć się na 75 mandatów w 150-miejscowej Radzie Narodowej, a więc o jeden za mało, aby zapewnić mu bezpieczną większość.

Marusziak i Dancziszin zgodnie uważają, że SMER jest zainteresowany pozyskaniem partnera w rządzeniu, ponieważ samodzielna władza w czasach kryzysu byłaby dla niego bardzo trudna. Najbardziej stabilną koalicję zapewniłby socjaldemokratom Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny (KDH); na ewentualny powyborczy sojusz tych partii może wskazywać łagodny ton wobec siebie w trakcie kampanii.

Już w 2010 roku rozważano podobny wariant, ale KDH zdecydowała się na koalicję z prawicą.

"Koalicję z socjaldemokratami jednoznacznie odrzuca tylko część kierownictwa chadecji, więc decyzja o powołaniu wspólnego rządu mogłaby doprowadzić do rozłamu w KDH. SDKU-DS i SaS są jednoznacznie przeciwne koalicji ze SMER-em, ale MOST-HID już pod tym względem jest bardziej dyplomatyczny i tego nie wyklucza. Lider OL Igor Matovicz występuje przeciw sojuszowi ze SMER-em, ale nie gwarantuje jednakowego stanowiska całego klubu. Zachowanie 99% pozostaje niewiadomą. Dlatego też rozmowy koalicyjne mogą być długie i skomplikowane" - konkluduje Juraj Marusziak.