SMER (Kierunek-Socjaldemokracja) w kampanii wyborczej posłużył się hasłami sprawiedliwości społecznej oraz proponował umocnienie pozycji kraju w strukturach Unii Europejskiej. Decyzje UE wpłynęły na obecny kształt słowackiej sceny politycznej, ponieważ centroprawicowy rząd upadł w październiku w głosowaniu nad wotum zaufania połączonym z wnioskiem o wsparcie unijnych mechanizmów antykryzysowych.

Należąca do strefy euro Słowacja coraz mocniej odczuwa skutki kryzysu w Europie. Dlatego przyszły gabinet, podobnie jak inne rządy europejskie, zmuszony będzie do oszczędności, co oznacza bolesne decyzje, a to może nie spodobać się wyborcom SMER-u. Najbardziej prawdopodobne posunięcia to podwyżka podatków dla osób bogatych i części przedsiębiorstw oraz reforma systemu emerytalnego. Fico zastrzega jednak, że pozyskane w ten sposób pieniądze nie zasilą budżetu, lecz wesprą inwestycje.

Rosyjski portal pravda.ru napisał, że po wyborach Słowacja zostanie "najbardziej prorosyjskim państwem UE". 47-letni Fico, który stał na czele rządu w latach 2006-2010, niejednokrotnie okazywał Rosji przychylność: w 2006 r. wycofał słowackie wojska z Iraku, krytykował poprzedników za pomijanie Moskwy w polityce zagranicznej oraz wspieranie amerykańskich planów rozmieszczenia tarczy antyrakietowej w Czechach i Polsce. A w czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej w 2008 r. jednoznacznie oskarżył Gruzję o wywołanie konfliktu.

Szef lewicy przed wyborami zadeklarował wolę wsparcia unijnych rozwiązań na rzecz pokonania kryzysu w UE i wzmocnienia unijnej waluty. "Słowacja nie może stale wyciągać ręki i prosić, ponieważ my więcej z UE dostajemy, niż dajemy. Dlatego też jesteśmy za solidarnością europejską i w imię ochrony Słowacji chcemy być proeuropejscy" - mówił w wywiadzie rpasowym.

Reklama

"To ewidentne, że partia SMER i nowy rząd słowacki będą o wiele bardziej prounijne niż władza dotychczasowa. Na pewno nie powtórzy się scenariusz, który doprowadził do upadku rządu centroprawicy" - ocenił w rozmowie z PAP komentator polityczny i dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Cyryla i Metodego w Trnawie, Peter Horvath. "Z punktu widzenia UE Słowacja stanie się partnerem, na którym można polegać" - dodał.

Zdaniem Horvatha należy spodziewać się większej równowagi w polityce wobec UE, NATO i Rosji. "Rząd nie zrobi nic, co byłoby sprzeczne z zobowiązaniami międzynarodowymi - podkreśla politolog - ale będzie też starał się o znalezienie partnerów handlowych i rozszerzenie współpracy z Rosją, tak jak było to za pierwszego gabinetu Fica".

Horvath uznał, że w polityce zagranicznej SMER ma bardzo dobre zaplecze i na stanowisko szefa dyplomacji zaproponuje kogoś o dużym doświadczeniu. Wymienił w tym kontekście: obecnego sekretarza wykonawczego Komisji Gospodarczej ONZ ds. Europy Jana Kubisza, dyrektora wykonawczego Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych ds. Rosji, Wschodu i Bałkanów Miroslava Lajczaka i wiceszefa Komisji Europejskiej Marosza Szefczovicza.

Przed wyborami Fico nie obiecywał cudu gospodarczego, ale mówił o utrzymaniu obecnego poziomu życia, w czym pomóc miałaby zmiany w systemie podatkowym i emerytalnym.

Oprócz obowiązującego wszystkich 19-procentowego podatku dochodowego lewica zamierza wprowadzić 25-procentową stawkę dla najbogatszych. Rownież przedsiębiorstwa, głównie z sektora bankowego oraz spółki telekomunikacyjne i surowcowe, zapłacą wyższe podatki, których stawka zależeć będzie od dochodów netto.

Mimo że SMER zdobył 86 mandatów w 150-miejscowej Radzie Narodowej, czyli bezpieczną większość, partia zapowiedziała rozmowy z innymi ugrupowaniami politycznymi.

Horvath tłumaczy, że lewica chce w ten sposób zrealizować dwa cele: podzielić opozycję i w przypadku jakichkolwiek problemów część odpowiedzialności zrzucić na mniejszego partnera koalicyjnego. "Chodzi o zwykły wizerunek, chęć pokazania, że partia jest zdolna do współpracy" - podkreśla politolog.

Inne zdanie na ten temat ma analityk ze Słowackiej Akademii Nauk Juraj Marusziak. Przypomina, że Fico nie tyle zapowiedział rozmowy koalicyjne, co "okrągły stół" wszystkich partii parlamentarnych.

"W ten sposób próbuje wysłać sygnał, że nie jest słowacką wersją (węgierskiego premiera Viktora) Orbana" - powiedział PAP Marusziak. Fico chce "dla działań w polityce społecznej i gospodarczej oraz możliwych zmian w konstytucji zyskać również poparcie opozycji, aby dzięki temu zagwarantować spokój społeczny w czasie, gdy niezbędne będzie podjęcie radykalnych kroków budżetowych" - podkreślił Marusziak.