W ubiegłym roku, mimo trudnych ostatnich miesięcy, wartość niemieckiego eksportu po raz pierwszy w historii przekroczyła 1 bln euro, osiągając 1 bln 60,2 mld. Z kolei w styczniu 2012 r. sprzedano za granicę towary warte o 9,3 proc. więcej niż w styczniu 2011 r. Nadwyżka handlowa w pierwszym miesiącu nowego roku osiągnęła 13,1 mld euro. W czasach kryzysu rząd w Berlinie konsekwentnie wspiera swoich eksporterów. Państwo zbudowało skuteczną machinę, która ułatwia firmom ekspansję.
– Najważniejsze to dostarczyć przedsiębiorcy wiarygodne informacje o sytuacji w interesującej ich branży przemysłu w konkretnym kraju – mówi DGP Michael Leibrandt z niemieckiego ministerstwa gospodarki. Kompletu informacji – także dotyczących sytuacji politycznej – dostarcza eksporterom armia 350 ekspertów niemieckich i 60 zagranicznych pracujących dla rządowej agencji Germany Trade & Invest (GTAI). Pozyskane wiadomości trafiają do internetowej bazy danych dostępnej na stronie internetowej GTAI. Równolegle agencja zachęca również zagranicznych inwestorów do inwestowania na terenie Niemiec. W 2010 r. jej budżet opiewał na 25,1 mln euro, z czego 89 proc. pochodziło z grantu ministerstwa gospodarki.
Niezależnie od działalności GTAI resort jesienią 2011 roku ruszył z projektem pod nazwą Neue Zielmaerkte (nowe rynki docelowe). Rząd wytypował sześć państw, w których niemieccy handlowcy byli za słabo obecni: Indonezję, Kolumbię, Malezję, Meksyk, Nigerię i Wietnam. To olbrzymie rynki zbytu, zamieszkane przez 675 mln ludzi, które w 2011 r. odebrały niemieckie towary warte 18,4 mld euro. Innymi słowy, niemal 10 proc. ludzkości kupiło zaledwie 1,7 proc. eksportu RFN.
Reklama
– Wymienione rynki, na których jesteśmy zbyt słabo obecni, promujemy wśród naszych firm w sposób szczególnie intensywny – tłumaczy Michael Leibrandt. Program działa od września, ale – jak utrzymuje nasz rozmówca – widać już pierwsze efekty. Szczególne ożywienie zaobserwowano w handlu z Wietnamem. – Dzisiaj nie umieścilibyśmy już tego kraju na liście Neue Zielmaerkte. Dla naszego biznesu Hanoi przestało być białą plamą na mapie – mówi Leibrandt. Na dane liczbowe jest jeszcze za wcześnie, ale na koniec roku wzrost obrotów może sięgnąć 50 proc.
Jednym ze środków wsparcia dla przedsiębiorców jest praktyka zabierania czołowych biznesmenów na pokład rządowych samolotów. Kanclerz Angeli Merkel czy szefowi dyplomacji Guido Westerwellemu w podróżach do Chin czy Rosji z reguły towarzyszy kilkudziesięciu przedsiębiorców. Tak zdecydowane powiązanie handlu z polityką jest zarazem sygnałem dla gospodarzy, że dobre traktowanie niemieckich inwestorów może pomóc w rozwoju relacji politycznych. – Niekiedy interweniujemy również w sytuacji, gdy nasza firma ma kłopoty w konkretnym kraju – nie ukrywa Juergen Scheller, który w MSZ zajmuje się handlem zagranicznym. O szczegółach nie chce jednak mówić – tego typu sprawy pozostają tajemnicą dyplomatów.
Działalność agend rządowych uzupełniają rozsiane po całym świecie izby handlowe (AHK). W 80 państwach znajduje się w sumie 120 takich instytucji. Izby są prawnie niezależne, dzięki czemu nie muszą uwzględniać w swojej działalności dyplomatycznych kalkulacji berlińskiego MSZ. AHK mają długą tradycję; pierwsza z nich powstała w 1894 r. w Belgii. System AHK został zaprojektowany tak, by nie drenować przesadnie kieszeni niemieckich podatników. W budżecie poszczególnych izb jedynie 20 – 25 proc. pochodzi z dotacji rządu. Resztę instytucje wypracowują same dzięki pobieraniu składek członkowskich i usługom konsultingowym. Władze nie podają konkretnych sum, lecz z nieoficjalnych informacji wiadomo, że izby dysponują corocznie dziesiątkami milionów euro.
Niemcy oferują swojemu biznesowi także szereg innych instrumentów. Wśród nich są gwarancje kredytowe, tanie ubezpieczenie od ryzyka politycznego czy sięgające 50 proc. kosztów dopłaty do udziału w międzynarodowych targach, które są najlepszą okazją do nawiązywania relacji z zagranicznymi partnerami handlowymi. Efekty są widoczne w statystykach.
120 izb handlowych w 80 krajach uzupełnia działanie agend rządowych
ikona lupy />
Niemiecki eksport rośnie mimo kryzysu / DGP