Ok. 13.55 za euro trzeba było zapłacić 4,16 zł, za dolara 3,16 zł, a za szwajcarskiego franka 3,45 zł. Tymczasem w środę za wspólną walutę płacono 4,15 zł, za amerykańską walutę 3,14 zł, a za franka 3,44 zł.

Analityk X-Trade Brokers Marcin Kiepas przypomniał, że dwa przetargi na 3-letnie niskooprocentowane pożyczki (LTRO) zorganizowane przez Europejski Bank Centralny oraz odbicie europejskich indeksów PMI (wskaźnik prognoz menedżerów dotyczących gospodarki), pozwoliły rynkom na początku roku w dużej mierze zapomnieć o kryzysie długu w strefie euro, dając jednocześnie nadzieję na systematyczną poprawę sytuacji gospodarczej.

"Dziś obawy o perspektywy europejskiej gospodarki wróciły za sprawą indeksów PMI" - ocenił.

W marcu indeks PMI dla francuskiego przemysłu spadł do 47,6 z 50 pkt, a analogiczny indeks dla niemieckiego przemysłu do 48,1 z 50,2 pkt. Poziom 50 pkt stanowi granicę między rozwojem, a recesją. "Dane mocno rozczarowały. Oczekiwano ich wzrostu. W obu też przypadkach były to najgorsze odczyty od czterech miesięcy" - podkreślił.

Reklama

Markit Economics, który wraz z bankiem HSBC publikuje indeks PMI, poinformował w czwartek, że pogorszyły się też perspektywy w sektorze usług w strefie euro. Ponadto inwestorów niepokoić może chińska gospodarka. Indeks PMI dla tamtejszego sektora przemysłowego spadł w marcu do 48,1 pkt z 49,6 pkt.

"Razem z innymi niepokojącymi sygnałami, jakie w ostatnich tygodniach napłynęły z Państwa Środka, tworzy to poważne ryzyko dla ożywienia w strefie euro, które w znacznym stopniu opiera się właśnie na eksporcie do Azji" - powiedział Kiepas.

Dodał, że głębszej przeceny złotego można oczekiwać zwłaszcza, gdyby na rynek napłynęły niepokojące dane z USA. "Postawiłby one bowiem przysłowiową kropkę nad i, przypieczętowując korektę trzymiesięcznych wzrostów na rynkach akcji, co musiałby mieć negatywne przełożenie na notowania złotego" - ocenił.

W czwartek kiepskie nastroje panowały również na europejskich giełdach. Ok. 13.50 WIG 20 tracił 1,3 proc., tyle samo spadał niemiecki DAX. Francuski CAC 40 tracił 1,5 proc., a brytyjski FTSE 100 - 0,7 proc.

Analityk Marcin Niedźwiecki z City Index stwierdził, że spadki na giełdach to też skutek gorszych od prognoz danych makro. "Dane słabsze od oczekiwań, przekładają się na brak zdecydowania wśród inwestorów. Na rynkach finansowych przeważają chłodne nastroje" - ocenił.