W starciu z wypracowanymi przez urzędników schematami, które pozwalają oligarchom, powiązanym z władzami, przejmować łakome kąski ukraińskiej gospodarki, europejskie koncerny stoją na przegranych pozycjach.
>>> czytaj też: Tusk i Azarow: Ukraina i Polska przygotowane na Euro 2012
Ukraiński parlament zatwierdził niedawno Program prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych na lata 2012 – 2014. Przygotował go Fundusz Państwowego Majątku Ukrainy (FDMU) kierowany przez Ołeksandra Riabczenkę, nominowanego na to stanowisko przez Komunistyczną Partię Ukrainy. Zgodnie z dokumentem, w ciągu trzech lat w ręce prywatne trafić mają niemal wszystkie firmy, w mniejszym lub większym stopniu, pozostające własnością państwa – w sumie ok. 1700 przedsiębiorstw. Na ich sprzedaży budżet chce zarobić w trzy lata do 7,5 mld dol.
Patrząc na dotychczasowy rozwój sytuacji na Ukrainie można być pewnym, że dziurawy budżet nie skorzysta na tym zbyt wiele.
Totalna wyprzedaż
Autorzy dokumentu zauważają, że na Ukrainie, mimo trwającego od 20 lat procesu prywatyzacji, nie wykształcił się efektywny system relacji własnościowych. Obecny nie zapewnia optymalnego wykorzystania potencjału kraju i nie sprzyja rozwojowi społeczno-ekonomicznemu.
Nowy program ma to zmienić. Jak deklaruje FDMU, jego celem jest „sprzyjanie optymalizacji udziału sektora państwowego w rynku, podwyższenie efektywności gospodarki i wzmocnienie jej konkurencyjności” poprzez „zapewnienie wysokiego tempa prywatyzacji obiektów państwowych, co do których nie wprowadzono zakazu prywatyzacji, nie mają znaczenia dla wykonania przez państwo swoich obowiązków, ich oferta nie znajduje popytu, są niskorentowne lub przynoszą straty”.
Ukraińska totalna prywatyzacja ma być prowadzona „do ostatniego klienta”. Rządowa gazeta Uriadowyj Kurier relację z konferencji prasowej szefa FDMU, na której przedstawiał założenia nowego programu, zatytułowała „Komu fabrykę za 100 hrywien?”
- Wszystkie przedsiębiorstwa, które wcześniej nie znalazły nabywcy będą sprzedawane po cenie, jaką zaproponuje potencjalny kupiec. Stopniowo będziemy obniżać cenę, aż do poziomu akceptowanego przez inwestora. Jeśli zechce zapłacić jedynie 100 hrywien, sprzedamy mu za taką kwotę. Ważne żeby znalazł się nabywca — wyjaśniał szczegóły planu prywatyzacji Ołeksandr Riabczenko.
Państwowe holdingi mają zostać odchudzone. Część wchodzących w ich skład spółek zostanie sprywatyzowana. Zapowiedziano też przegląd firm, w których zamrożono udział państwa na poziomie poniżej 50 proc. Ograniczona zostanie liczba kryteriów, według których obiekty państwowe zaliczane są do zakładów o znaczeniu ogólnonarodowym i wyłączone z prywatyzacji.
Pod młotek, choć jak w programie zaznaczono według specjalnej procedury, pójdą nawet niektóre przedsiębiorstwa o strategicznym znaczeniu dla gospodarki i bezpieczeństwa kraju, firmy dominujące na rynku i takie, które wykorzystują w procesie produkcji unikatowe zasoby i aktywa niematerialne (tzw. firmy grupy G).
Nawet wyłączenie zakładu z prywatyzacji nie będzie oznaczało, że pozostanie on w całości własnością państwa. Zgodnie z programem, docelowo rząd zachowa jedynie kontrolny pakiet takich akcji – resztę sprzeda.
Nowością ma być także sprzedaż przedsiębiorstw wraz z zajmowanymi przez nie gruntami. Do tej pory bowiem tereny państwowe oddawane były nabywcom prywatyzowanych firm jedynie w dzierżawę. Nowe rozwiązanie pozwoli na przejmowanie przedsiębiorstw w celu ich likwidacji i zagospodarowywanie zajmowanych przez nie działek na inne cele, niezwiązane z dotychczasową działalnością.