To, że dolar stracił po słowach Sandry Pianalto z oddziału FED w Cleveland, która wczoraj wieczorem przyznała, iż sytuacja na amerykańskim rynku pracy jest słaba, a ożywienie gospodarcze nadal pozostaje „frustrująco niskie” (skąd znamy te słowa?), byłoby mocno naciąganą tezą. Zwłaszcza, że można odnieść wrażenie, że FED rzeczywiście woli przyjąć teraz politykę „poczekamy&zobaczymy” i nie zapowiadać żadnych nowych działań – zresztą wcześniej ta sama Pianalto przestrzegała przed ryzykiem wprowadzenia dodatkowych stymulantów (QE3?) w kontekście ryzyk inflacyjnych. Reasumując – na kolejne impulsy trzeba poczekać do posiedzenia FOMC zaplanowanego na 24-25 kwietnia.

Przyczyna nie tkwi, zatem w czynnikach dolarowych, a bardziej w tym, co dzieje się wokół strefy euro – zwłaszcza, że silną zwyżkę można było zaobserwować na parach EUR/USD, EUR/CAD, czy EUR/GBP. Nocna interwencja Europejskiego Banku Centralnego na rynku hiszpańskiego i włoskiego długu? Nic z tego, chociaż rentowności rzeczywiście idą nieco w dół. Włochom pomagają ostatnie informacje z agencji Fitch (przyznano, iż program reform wydaje się być wiarygodny i na obecną chwilę nie ma podstaw do dalszych obniżek ratingu), a także MFW (wyrażono duże zaufanie do działań premiera Mario Montiego). No dobrze, ale czy to coś zmienia? Problem Włoch polega na tym, iż mogą one polec nie przez własne zaniechania, a poprzez problemy Hiszpanii i to na niej należy skoncentrować główną uwagę. Na razie piłka jest po stronie premiera Mariano Rajoya i jego współpracowników, którzy każdego dnia starają się zapewniać o determinacji w odbudowie zaufania do jego kraju. To jednak nie tłumaczyłoby zastanawiającego ruchu na wspólnej walucie. Powód jest inny – coraz częściej pojawiają się plotki, jakoby zwyżka euro była wynikiem tzw. procesu repatriacji (powrotu) w wykonaniu europejskich banków. Innymi słowy, licząc się z potencjalnymi problemami na lokalnym rynku decydują się one na przyspieszenie procesu delewarowania (ograniczenia zaangażowania na rynkach zagranicznych i spieniężenia posiadanych aktywów). Prym w tym miałyby wieść banki francuskie. Ile w tym prawdy, nie wiadomo, ale ta koncepcja dobrze tłumaczy ostatnie zastanawiające zachowanie rynku. Kluczowe pytanie, to teraz jak duże mogą być to przepływy i jak długo jeszcze mogą zakłócać dotychczasowe reguły? Nie ma na to prostej odpowiedzi.

Dzisiaj o godz. 11:00 poznaliśmy odczyt indeksu nastrojów niemieckich analityków – ZEW. Dużym zaskoczeniem jest jego wzrost do 23,4 pkt. w kwietniu z 22,3 pkt. w marcu – w dużej mierze za sprawą poprawy bieżącej oceny – do 40,7 pkt. z 37,6 pkt. Czy to sygnał, iż rynek rzeczywiście nadmiernie i niepotrzebnie emocjonuje się sytuacją w Hiszpanii? Zresztą o wiele bardziej istotny będzie piątkowy odczyt indeksu IFO obrazującego nastroje w biznesie, a tutaj o nadmierny optymizm może być trudno. Niemniej na krótką metę odczyt ZEW pomógł rynkowi – inwestorzy nie przejęli się też zbytnio tym, że podczas zorganizowanego dzisiaj przetargu rocznych i 18-miesięcznych bonów skarbowych w Hiszpanii ich rentowności poszły wyraźnie w górę (odpowiednio do 2,623 proc. i 3,11 proc.) – ważne, że sprzedano wszystkie papiery za 3,18 mld EUR. Zobaczymy, czy rynek zignoruje też czwartkowy przetarg 2 i 10-letnich obligacji za 1,5-2,5 mld EUR. Nie można wykluczyć, że słabsze informacje zamiast negatywnie odbić się na notowaniach euro, mogą być wykorzystywane przez tych, którzy są zmuszeni do szybkiego odkupywania wspólnej waluty (repatriacja i pokrywanie krótkich pozycji). Dzisiaj po południu napłynie trochę danych z USA – warto będzie zwrócić uwagę przede wszystkim na dane o produkcji przemysłowej o godz. 15:15, której dynamika jest szacowana w marcu na poziomie 0,3 proc. m/m. Rozczarowujący odczyt może wpisać się w serię słabszych danych, jakie ostatnio znów zaczynają się pojawiać i dać więcej argumentów zwolennikom teorii QE3 w wydaniu FED, niezależnie jak mogłaby się ona wydawać na obecną chwilę absurdalna.

EUR/USD – Poniżej 1,30 jednak nie w tym tygodniu

Reklama

Oddala się perspektywa naruszenia bariery 1,30 w tym tygodniu. Zresztą odrzucić można też szeroką koncepcję głowy i ramion, która budowała się na dziennym wykresie od końca stycznia b.r. Najbliższe godziny mogą przynieść próbę ataku na ubiegłotygodniowy szczyt w rejonie 1,3212, a kolejne dni nawet ruch w stronę oporu na 1,3285, po uprzednim pokonaniu ważnego poziomu 1,3225. Scenariusz ten ma szanse zrealizować się przy założeniu uspokojenia się sytuacji na rynku hiszpańskiego długu, a także kontynuacji procesu repatriacji aktywów przez europejskie banki. Mocne wsparcia to okolice 1,3080 i 1,3100.

AUD/USD – Spadek do 1,0250 w najbliższych dniach nie taki pewny

Opublikowane w nocy zapiski z posiedzenia Banku Australii z 3 kwietnia b.r. potwierdziły „gołębie” nastawienie przedstawicieli banku centralnego, chociaż jak dodano istotne będą kwartalne dane o inflacji i projekcja, jakie poznamy we wtorek – 24 kwietnia. Niemniej cięcie stóp procentowych na spotkaniu RBA zaplanowanym 1 maja wydaje się już być przesądzone –pytanie, jakie będą dalsze posunięcia i to na tej bazie rynek będzie chciał dopasować wycenę dolara australijskiego względem głównych walut.

Rejon 1,03 był dzisiaj testowany, ale strefa 1,0300-1,0335 nie została dzisiaj złamana. Ewentualne zwyżki na EUR/USD mogą sprawić, iż rynek będzie wracał w obserwowane wczoraj okolice 1,0375, a w kolejnych dniach ponownie przetestujemy ubiegłotygodniowe maksima na 1,0450. Prawdopodobieństwo testu okolic 1,0250 znacząco spadło.

EUR/CHF – Jutro nowy szef SNB, a kiedy atak na barierę 1,20?

Wracają oczekiwania, iż już jutro inwestorzy poznają nazwisko nowego szefa Narodowego Banku Szwajcarii, a także pełen skład trzy-osobowego zarządu SNB – od stycznia jest jeden wakat po odejściu Phillipa Hildebranda w atmosferze skandalu. Są duże oczekiwania, iż p.o. prezesa Thomas Jordan zostanie oficjalnie mianowany na to stanowisko, niezależnie od pewnej fali krytyki względem jego osoby – zarzuca mu się zbyt akademickie podejście do tematu obrony franka. Tymczasem zakładając dalszy wzrost globalnego ryzyka w nadchodzących miesiącach, presja na wzrost franka kojarzonego z synonimem bezpiecznej przystani będzie rosła (warto zwrócić uwagę na wczorajszy spory ruch na USD/CHF)– tym samym SNB może być zmuszony wielokrotnie bronić kursu EUR/CHF.

Na wykresie EUR/CHF widać, że budowa formacji flagi dobiegła końca – chociaż potwierdzeniem będzie wybicie z dolnej linii kanału na 1,2012. W takim układzie rynek ponownie zaatakuje barierę 1,20, która zostanie nieznacznie naruszona jeszcze w tym tygodniu. Mocny opór to niezmiennie strefa 1,2028-35 wyznaczana przez widoczny na wykresie kolorowy prostokąt.

Prezentowany raport został przygotowany w Wydziale Doradztwa i Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z siedzibą w Warszawie tylko i wyłącznie w celach informacyjnych i nie stanowi analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005r. (Dz.U. 2005, poz. 206 nr 1715) oraz Ustawy z dnia 29 lipca 2005r. (Dz.U. 2005, Nr 183, poz. 1538 z późn. zm.). Przedstawiony raport jest wyłącznie wyrazem wiedzy i poglądów autora według stanu na dzień sporządzenia i w żadnym wypadku nie może być podstawą działań inwestycyjnych Klienta. Przy sporządzaniu raportu DM BOŚ SA działał z należytą starannością oraz rzetelnością. DM BOŚ SA i jego pracownicy nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania Klienta podjęte na podstawie niniejszego raportu ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych. Niniejszy raport adresowany jest do nieograniczonego kręgu odbiorców. Został sporządzony na potrzeby klientów DM BOŚ S.A. oraz innych osób zainteresowanych. Nadzór nad DM BOŚ SA sprawuje Komisja Nadzoru Finansowego. Regulaminy doradztwa inwestycyjnego i sporządzania analiz inwestycyjnych, analiz finansowych oraz innych rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczących transakcji w zakresie instrumentów finansowych oraz instrumentów bazowych instrumentów pochodnych znajdują się na stronie internetowej bossa.pl w dziale Dokumenty.