"Nicolas Sarkozy rządził sam. Był prezydentem, który wszystkim kierował bezpośrednio. Nawet o premierze Francois Fillonie powiedział kiedyś, że jest jego współpracownikiem - czyli że premier jest takim dodatkiem, kimś obok prezydenta, takim pomagierem, nie kimś, kto z nim kieruje państwem. Wpadł zatem Sarkozy w pułapkę: kiedy bezpośrednio się wszystkim kieruje i o wszystkim decyduje, trzeba też ponosić odpowiedzialność za wszystkie podjęte decyzje. Sarkozy nie zmienił przez te pięć lat premiera - nawet próbował, ale okazało się, że nie ma na kogo.

Jak będzie z Hollandem? Przede wszystkim prezydent będzie prezydentem, a premier premierem - nie tak jak było do tej pory, że Sarkozy był jednym i drugim, a nawet trzecim, a pozostali byli tylko elementem dekoracji. Będzie stał na czele państwa, ale pozwoli działać premierowi. Pytanie brzmi: kto zostanie tym premierem? Mamy za miesiąc wybory parlamentarne we Francji i trudno przypuszczać, że socjaliści wygrają, że zdobędą większość. Zapewne będzie jakaś koalicja lewicowa i będą jakieś przepychanki w obrębie lewicy, kto będzie sprawował w niej władzę i jakie koncepcje będa realizowane.

To jest ważne na przykład z punktu widzenia kwestii energetycznych. Francja jest liderem, jeśli chodzi o produkcję energii z reaktorów jądrowych. Nie jest powiedziane, co się stanie, gdyby do rządu weszli Zieloni: czy narzucą oni ograniczenia jeśli chodzi o czynne reaktory atomowe. To ważne pytanie, także w kontekście Polski - bo kwestie energetyczne są dla Polski istotne.

Jeśli Hollande zostanie wybrany - a na to wszystko wskazuje - będzie się starał być prezydentem wszystkich Francuzów, nie tylko bogatych. Sarkozy'emu zarzucano właśnie, że jest prezydentem bogatych, że to właśnie z bogatymi spędza czas, z nimi wyjeżdża na urlopy. Co prawda popełniał te błędy w pierwszych dwóch latach prezydentury, w ostatnim czasie znacznie ograniczył, nie pokazywał już tego aspektu celebryckiego, ale ten wizerunek został.

Reklama

Sarkozy miał też to nieszczęście, bo akurat na niego trafił kryzys gospodarczy, którego czynniki były głębokie i wykraczająca poza Francję. Odpowiedzią Sarkozy'ego było to, co i tak musiało być zrobione - czyli obcięcie wydatków publicznych. Pytanie brzmi: co będzie teraz? Ceny rosną, zarobki nie i to jest problem.

Ambicją Hollande'a jest, by nie było nieuczciwej konkurencji między Unią Europejską - zwłaszcza krajami zachodniej Europy, a tak zwanymi rynkami wschodzącymi zwłaszcza Chin. Kością w gardle Francuzom stoi, że zarobki w Chinach są ileś razy mniejsze, a towary z Chin przyjeżdżają i nie napotykają żadnej bariery, która chroniłaby francuskiego pracownika przed towarem z kraju, gdzie wszystko jest dużo tańsze. Sarkozy obiecywał, że regulacja będzie, że np. zostaną zlikwidowane raje podatkowe. A one jak były tak są.

Jest pytanie jak będzie wyglądała kwestia przepływów finansowych, kwestia regulacji rynku, regulacji handlu. Hollande będzie chciał by jakieś regulacje wprowadzić - oczywiście nie sam, będzie do tego przekonywał Unię Europejską. Pytanie brzmi jak ustosunkuje się do tego Polska.

Biorąc pod uwagę wyniki sondażowe wyborów, uwzględniając kapitał niechęci wobec Sarkozygo - nie można nazwać jego wyniku klęską. Klęską byłby wynik poniżej 45 proc. To sytuacja, której nie mieliśmy od 23 lat - bo ostatni raz socjalista wygrał właśnie wtedy. Był to Francois Mitterand. Ciekawe, że Hollande miał bardzo podobny do niego styl prowadzenia kampanii, sposób zachowywania się, wypowiadania się.

Jeśli chodzi o Hollande'a - Polsce udało się zdobyć już punkt na wstępie - bo jako jeden z nielicznych krajów przyjęliśmy go. Warto to wykorzystać, by nie było takiej sytuacji, że przyjeżdża prezydent przychylny Polsce, a tu pada deszcz i parasola mu się nie podstawia.

Dla Francji ważna jest przede wszystkim sprawa strefy euro. My - nawet przy najszczerszych chęciach - nie będziemy mieć tu karty przetargowej, jeśli nie będziemy mieć jakiegoś pomysłu, koncepcji jak przystąpić do strefy euro. Druga sprawa to rzecz gospodarki światowej - jaką mamy jej wizję? Czy ortodoksyjnie liberalną czy powinny być wprowadzone jakieś regulacje? Jaką mamy wizję energetyczną - Francja chce by była to gospodarka jak najbardziej sprzyjająca środowisku - a my cały czas mamy elektrownie węglowe. Są też kwestie obronne - co możemy zaproponować Francji?

Czy wygrywa Sarkozy czy Hollande jest to dla nas pewnego rodzaju wyzwanie. To Polska musi wykorzystać. Może doczekamy się kiedyś - taka jest moja nadzieja - że polski prezydent, premier lub minister spraw zagranicznych będzie znał język francuski. Francja jest krajem, który Polacy muszą na nowo odkrywać - Polacy i polska klasa polityczna. To kolejna okazja by Francje okryć - jej specyfikę, odrębność, to dlaczego ten kraj myśli inaczej niż skrajni liberałowie. Jeśli wejdziemy w szczegóły, być może znajdziemy kilka płaszczyzn porozumienia.