Nowy gabinet, liczący 20 członków, uzyskał poparcie 284 deputowanych przy sprzeciwie 92.

"Jesteśmy gotowi na rozpoczęcie fundamentalnych zmian" - oświadczył Ponta w parlamencie, obiecując przy tym kolejne reformy i "naprawę nierówności społecznych" powstałych wskutek kroków oszczędnościowych przyjętych w 2010 r. W ramach tych cięć budżetowych m.in. płace w sektorze publicznym obniżono o 25 proc.

Ponta został desygnowały na premiera przez prezydenta Traiana Basescu 27 kwietnia. Wcześniej tego samego dnia parlament uchwalił wotum nieufności wobec dotychczasowego szefa rządu, którym był bezpartyjny Mihai Razvan Ungureanu. Jego centroprawicowy gabinet funkcjonował zaledwie przez dwa miesiące. Przyczyną najnowszego kryzysu politycznego w Rumunii były spory właśnie w sprawie oszczędności budżetowych.

Reklama

Decyzje rządu o redukcji wynagrodzeń i podniesieniu podatków miały postawić gospodarkę na solidniejszych podstawach, lecz oszczędności spowolniły ożywienie gospodarcze i doprowadziły do zakończenia krótkich rządów gabinetu Ungureanu. Jego poprzednik też ustąpił po protestach ulicy przeciwko oszczędnościom.

Wyrzeczenia budżetowe wynikają z zawartego porozumienia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Unią Europejską, dzięki któremu Rumunia uzyskała pomoc kredytową w wysokości 20 mld euro, ratującą ją przed bankructwem.

Socjaldemokraci domagają się, by część przedsięwzięć oszczędnościowych została cofnięta. MFW i UE są przeciwne rozluźnieniu uzgodnionych z nimi restrykcji finansowych.