Trend w kierunku stymulowania gospodarki dociera także do kraju, który najmocniej jak dotychczas opowiadał się za bezkompromisowymi cięciami. Brytyjska królowa Elżbieta II, przedstawiając wczoraj w Izbie Lordów program rządu na najbliższe 12 miesięcy, zapowiedziała m.in. działania na rzecz przywrócenia wzrostu.
David Cameron najwyraźniej wyciągnął wnioski z zeszłotygodniowej porażki jego konserwatystów w wyborach lokalnych. Jego rząd, który dwa lata temu odziedziczył po laburzystach deficyt budżetowy przekraczający 11 proc. PKB, od początku uważał, że priorytetem jest zrównoważenie finansów publicznych. Ale ubocznym skutkiem ostrych oszczędności stało się spowolnienie gospodarcze – kilka dni temu podano, że pierwszy kwartał tego roku, podobnie jak ostatni zeszłego, brytyjska gospodarka zakończyła na minusie, co oznacza nawrót recesji. A biorąc pod uwagę coraz częstsze głosy w strefie euro, że konieczne jest wsparcie gospodarek, także rząd Camerona trochę łagodzi swoje stanowisko.
Choć wśród 15 ustaw zapowiedzianych w mowie królowej i czterech przygotowywanych kilka budzi emocje – jak np. reforma Izby Lordów – najważniejsza w programie konserwatywno-liberalnej koalicji pozostaje gospodarka. – Program ustawodawczy mojego rządu będzie się skupiał na wzroście gospodarczym, reformie konstytucyjnej i wymiaru sprawiedliwości. Głównym priorytetem moich ministrów będzie zmniejszenie deficytu i przywrócenie wzrostu gospodarczego – mówiła Elżbieta II.
Reklama
Jak na razie stymulowanie wzrostu ma się odbywać bez zwiększania deficytu – uproszczone mają być przepisy dotyczące prowadzenia firm, szczególnie w kwestii zatrudniania i zwalniania pracowników, powołany zostanie Green Investment Bank, który ma wspierać przyjazne środowisku inwestycje, oraz rozdzielona zostanie działalność inwestycyjna i detaliczna banków, co ma zarówno zabezpieczyć interesy klientów detalicznych, jak i zmniejszyć ryzyko upadłości instytucji finansowych. Kontrowersyjny, z punktu widzenia wielkiego biznesu, jest plan, by akcjonariusze firm mogli zmniejszać pensje i premie zarządu, jeśli uznają, że są one zbyt wysokie. Przyspieszone zostanie też podniesienie wieku emerytalnego do 67. roku życia.
Jednak ostatnie wypowiedzi Camerona i polityków koalicyjnych Liberalnych Demokratów sugerują, że mogą się oni zdecydować na bardziej czynne wspieranie gospodarki. Szczególnie że francuski prezydent elekt Francois Hollande zamierza doprowadzić do podpisania unijnego paktu dla wzrostu, a do poparcia pomysłu skłania się większość państw strefy euro. – To, że zmagamy się z długiem i deficytem, nie oznacza, że nie musimy dążyć do wzrostu gospodarczego – mówił we wtorek w Essex brytyjski premier. – Musimy podjąć działania, które zwiększą inwestycje w infrastrukturę, budownictwo, spowodują, że banki będą pożyczać pieniądze przedsiębiorcom, czego nie robią w wystarczającym stopniu. To musi być realizowane równocześnie z dbaniem o dyscyplinę fiskalną i redukowaniem deficytu – przekonywał z kolei minister ds. przedsiębiorczości Vincent Cable.