Wyjście Grecji ze strefy euro byłoby wydarzeniem bez precedensu. Europejska unia walutowa została zaprojektowana jako rozwiązanie stałe, nikt więc z całą pewnością nie jest w stanie powiedzieć jakie skutki pociągnie za sobą wystąpienie z niej jednego z członków.

Business Insider przewiduje, że w razie opuszczenia strefy euro przez Grecję, pod największą presją rynków znajdzie się Europejski Bank Centralny – instytucja odpowiadająca za stabilność cen i wiarygodność kredytową unii walutowej. W trudnej sytuacji prawie na pewno znajdą się też włoskie i hiszpańskie banki szturmowane przez wycofujących depozyty klientów.

>>> Czytaj też: Run na greckie banki będzie oznaczał powrót drachmy oraz problemy Hiszpanii i Włoch

Obawy, że śladem Grecji mogą podążyć inne kraje unii walutowej podważy zaufanie wobec euro. W krótkiej perspektywie wspólna waluta wyraźnie osłabi się względem dolara, franka i jena. Ale to Grecja pozostanie w centrum wydarzeń i w niej rozegra się prawdziwy dramat.

Reklama

Grecja po euro

Nowa drachma nie wzbudzi większego zaufania ani w kraju, ani na świecie. Willem Buiter, ekonomista Citigroup przewiduje, że Grecja będzie zmuszona wprowadzić kontrolę odpływu kapitału – regulacje zasadniczo niezgodne z prawem UE. To z pewnością wywoła kolejne polityczne spięcia.

Wprowadzenie nowej waluty doprowadzi również do rozwoju czarnego rynku, przewiduje eFXNews. Oficjalny kurs wymiany drachmy na euro z pewnością nie będzie zgodny z rynkową wyceną. Grecy mają doświadczenie w czarnorynkowej działalności, jak zauważa Business Insider, obecnie 25 proc. interesów prowadzą poza systemem podatkowym.

Na skutek niespłaconych długów i w atmosferze braku zaufania drachma drastycznie straci na wartości. Wartość deprecjacji można szacować na podstawie ostatnich kryzysów w innych państwach. Dziesięć lat temu argentyńskie peso w ciągu miesiąca straciło względem dolara 50 proc., z kolei islandzka korona w 2008 r. osłabiła się w miesiąc o 10 proc. względem euro.

„Galopująca inflacja wywróci do góry nogami styl życia Greków, gdy ceny podstawowych produktów pójdą wysoko w górę, a życiowe oszczędności wyparują w ciągu jednej nocy” – czytamy na BusinessInsider.com.

W oczekiwaniu na katharsis

Choć dewaluacja waluty w długim terminie pozwoli Grecji odzyskać na konkurencyjności, to znając grecki temperament natychmiastowe skutki mogą katastrofalne. Grecki minister ochrony cywilnej, stwierdził ostatnio, że opuszczenie strefy euro zakończy się wojną domową w jego kraju. Wtóruje mu Sav Savouti z Tosca Fund, który uważa, że Grexit oznacza załamanie społeczeństwa obywatelskiego, a to z kolei zwykle prowadzi do przejęcia władzy przez wojsko.

Na domiar złego prawdziwe trzęsienie ziemi czeka grecką gospodarkę. Według szacunków UBS w ciągu pierwszego roku od wyjścia ze strefy euro PKB Grecji może spaść nawet o 50 proc. W ciągu następnych lat koszty przyjęcia drachmy wyniosą według UBS od 3 do 4 tys. euro rocznie na obywatela. Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje, ile czasu zajmie Grecji wydobycie się z takiego kryzysu.