Może to brzmieć surrealistycznie, ale taką magiczną formułę próbują znaleźć specjaliści od spraw zdrowia, by uniknąć oporu firm wobec nowych antybiotyków. Chcą, by korzyści finansowe płynące z produkcji nowych lekarstw nie zależały od konieczności sprzedaży ich w dużych ilościach, tak aby pokryć koszty badań nad ich przygotowaniem.
Pół wieku temu uważano, że penicylina i inne antybiotyki położą kres śmiertelnym infekcjom. Na całym świecie jednak każdego roku umierają dziesiątki tysięcy pacjentów, bo często leki te już nie są w stanie zabić upartych mikrobów. Powodów, zarówno w przypadku ludzi, jak i zwierząt, jest kilka: pacjenci nie stosują się do zalecanej terapii, leki są kiepskiej jakości, a higiena w szpitalach pozostawia wiele do życzenia. Pilnie potrzebne są nowe leki. Jednak abstrahując od poważnych wyzwań naukowych, firmy farmaceutyczne mają niewielką motywację, by je tworzyć. Sprzedaż jest umiarkowana, leczenie wymaga zaledwie kilku pigułek, a odpowiedzialni za system opieki zdrowotnej nie chcą płacić wysokich cen, bo przyzwyczaili się do starych, tanich leków generycznych.
Trzeba zachęcić firmy do produkcji nowych leków. Jeden ze sposobów można określić jako opcję „push”. Komisja Europejska i branża farmaceutyczna zabrały się za nią poważnie w tym miesiącu, wykładając 224 miliony dolarów na partnerstwo pod nazwą Innovative Medicines Initiative, które ma wzmocnić współpracę naukowców, lekarzy i firm.
Reklama
Branża potrzebuje również opcji „pull”, która gwarantowałaby, że jeżeli firma z powodzeniem zakończy kosztowne badania kliniczne nad nowym lekiem, to zostanie za to nagrodzona. Chodzi o formę „zaawansowanego zobowiązania zakupowego”, na które składałyby się rządy. Powinno być ono na tyle duże, by firmy nie musiały uprawiać agresywnego marketingu w celu maksymalizacji sprzedaży.
To nie współgra jednak z niechęcią krajów do współpracy w sprawie polityki zdrowotnej. Rodzi również pytania, jak oceniać korzyści medyczne nowych antybiotyków i na jakich zasadach oferować je krajom, które nie uczestniczą w programie, ale w których pacjenci ich potrzebują. Producentom trzeba będzie uniemożliwić szybkie wytwarzanie i sprzedawanie nieautoryzowanych kopii. To zadanie nie będzie łatwe, ale bez podjęcia nowych wysiłków opór branży farmaceutycznej będzie tylko rósł.