Grupa C: Włochy - Chorwacja 1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Andrea Pirlo (39-wolny), 1:1 Mario Mandzukic (72).

Żółta kartka - Włochy: Thiago Motta, Riccardo Montolivo. Chorwacja: Gordon Schildenfeld.

Sędzia: Howard Webb (Anglia). Widzów 37 096.

Reklama

Włochy: Gianluigi Buffon - Leonardo Bonucci, Daniele De Rossi, Giorgio Chiellini, Emanuele Giaccherini - Claudio Marchisio, Andrea Pirlo, Thiago Motta (63. Riccardo Montolivo), Christian Maggio - Antonio Cassano (83. Sebastian Giovinco), Mario Balotelli (70. Antonio Di Natale).

Chorwacja: Stipe Pletikosa - Darijo Srna, Vedran Corluka, Gordon Schildenfeld, Ivan Strinic - Ivan Rakitic, Ognjen Vukojevic, Luka Modric, Ivan Perisic (68. Danijel Pranjic) - Mario Mandzukic (90+4. Niko Kranjcar), Nikica Jelavic (83. Eduardo).

Pierwsza połowa zdecydowanie należała do Włochów. Choć w sektorach przeznaczonych dla fanów "Squadra Azzurra" było sporo wolnych miejsc i zespół trenera Cesare Prandellego nie mógł liczyć na tak głośny doping, jak w inauguracyjnym spotkaniu z Hiszpanią, to rozkręcał się z minuty na minutę.

Pierwszy Stipe Pletikosę spróbował pokonać Claudio Marchisio, ale mocno uderzona piłka przeleciała nad poprzeczką. Chwilę później chorwacki bramkarz instynktownie obronił strzał Mario Balotellego.

W 33. minucie doszło do sporego zamieszania w polu karnym Chorwatów, ale strzały Włochów blokowali obrońcy. Cztery minuty później dwukrotnie sam przed Pletikosą znalazł się Antonio Cassano, jednak desperackie interwencje bramkarza zapobiegły utracie gola.

Pletikosa bezradny był w 39. minucie, kiedy Andrea Pirlo przymierzył z rzutu wolnego blisko narożnika pola karnego. Lecąca nad murem piłka wylądowała w prawym rogu bramki. To jego 10. trafienie w 85. występie w narodowych barwach.

W ekipie chorwackiej zawodził zwłaszcza Luka Modric, który został zneutralizowany przez włoskich pomocników, przez co napastnicy Mario Mandzukic i Nikica Jelavic nie otrzymywali podań.

Po przerwie Włosi więcej uwagi poświęcili defensywie i pod bramką rywali rzadziej dochodziło do gorących spięć. Wydawało się jednak, że mistrzowie kontynentu z 1968 roku panują nad sytuacją.

Tak było aż do 72. minuty. Wtedy piłka po dośrodkowaniu z lewej strony boiska trafiła do Mario Mandzukica, który mocnym strzałem wyrównał. To jego trzecie trafienie w turnieju. Chorwaci oszaleli z radości, a nad murawą Stadionu Miejskiego zaczął unosić się dym ze środków pirotechnicznych użytych przez ich fanów. Sędzia na moment przerwał grę.

W końcówce energiczniej atakowali piłkarze z Bałkanów, którym bramka wyraźnie dodała skrzydeł. Najbliżej powodzenia byli w... szóstej minucie doliczonego przez arbitra czasu gry, kiedy po strzale rezerwowego Niko Kranjcara Buffon wypuścił piłkę z rąk, ale w pobliżu nie było żadnego z Chorwatów.