Mająca duże szanse na wygranie niedzielnych wyborów lewicowa partia SYRIZA ogłosiła wolę renegocjacji warunków, na jakich zagraniczni kredytodawcy, czyli tzw. trojka (Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy) udzieliła Atenom pomocy, ratując państwo przed niewypłacalnością. Przywódcy Syrizy twierdzą jednak, że zmieniając ustalenia memorandum nie chcą doprowadzić do sytuacji, w której kraj zostałby wykluczony z unii walutowej.

Jak powiedział PAP rzecznik prasowy KE w Atenach Carlos Martin Ruiz de Gordejuela, "memorandum jest dość elastyczne i podlega rewizji co trzy miesiące w zależności od poziomu wdrożenia środków przedsięwziętych w celu poprawy sytuacji finansowej kraju i oceny tej sytuacji. Środki są rekomendowane przez trojkę, ale wprowadzane w życie przez rząd. Rząd więc zawsze ma możliwość poproszenia o rewizję pewnych środków i wprowadzenie innych, pod warunkiem, że przyniosą one takie same rezultaty".

Ponieważ ostatnie memorandum między Grecją a trojką zostało podpisane w marcu, właśnie teraz powinna odbyć się jego rewizja. Trojka potrzebuje jednak stabilnego rządu i ministra finansów jako partnera do przedyskutowania wcześniej przyjętych założeń.

"Czekamy na nowy rząd. Kiedy powstanie, trojka przyjedzie do Grecji, aby rozmawiać" - mówi de Gordejuela.

Reklama

Gotowość do takiej dyskusji nie oznacza jednak, że nowy rząd grecki będzie mógł bezkarnie jednostronnie odwołać marcowe porozumienie lub zaproponować zastąpienie go innym planem.

"Jest to umowa między rządem greckim z jednej strony a trojką z drugiej. Jest oczywiste, że jeśli jedna strona odwoła umowę, druga także nie ma obowiązku wypełnić swoich zobowiązań, co oznacza, że jeśli przyszły rząd grecki wycofa się jednostronnie z tego porozumienia, druga strona nie udzieli Grecji pomocy finansowej" - tłumaczy de Gordejuela.

Wiele z obietnic kampanii wyborczej, zarówno ze strony faworyzowanej przez Europę konserwatywnej Nowej Demokracji (ND), jak i populistycznej Koalicji Radykalnej Lewicy (SYRIZA), mieści się w definicji "środków przedsięwziętych w celu poprawy sytuacji finansowej kraju".

SYRIZA obiecuje na przykład powrót do poprzedniego poziomu minimalnych wynagrodzeń, emerytur i zasiłków dla bezrobotnych. Jednocześnie zamierza zmienić system podatkowy w taki sposób, aby obciążyć w większym stopniu najbogatszych, którzy do tej pory korzystali z wielu ulg podatkowych.

"W ciągu ostatnich 30 lat grecki rząd wybrał opodatkowywanie ubóstwa. Podatki w naszym kraju są nakładane tylko na klasy niższe i średnie, podczas gdy multimilionerzy ich w zasadzie nie płacą. Na przykład greccy magnaci okrętowi, do których należy jedna z największych na świecie flotylli handlowych, są w 58 przypadkach zwolnieniu z podatku" - powiedział PAP Janis Burnos, członek Komitetu Centralnego Syrizy odpowiedzialny za europejską politykę partii.

Obietnice ND są również skoncentrowane na zmianie niektórych z poprzednich decyzji dotyczących wdrażania memorandum. Samaras zobowiązał się na przykład do stopniowej redukcji VAT-u i przywrócenia emerytur z 2009 roku, a także renegocjacji czasu danego Grecji przez trojkę na wprowadzenie cięć budżetowych z dwóch lat do czterech.

"Europa, a także Berlin sygnalizują, że są gotowi rozmawiać o pewnych modyfikacjach, takich jak więcej czasu, więcej pomocy w kreowaniu wzrostu gospodarczego, ale na pewno nie chcą dyskutować o zmianach fundamentalnych" - powiedział PAP Tanos Dokos z ateńskiego think tanku ELIAMEP.

Problemy zaczną się, jeśli wygrawszy wybory SYRIZA zacznie negocjacje z trojką nt. zastąpienia memorandum tzw. Narodowym Planem Odbudowy i Rozwoju. Według Dokosa jest to nie do uniknięcia, ponieważ jest to jedna z głównych obietnic wyborczych partii.

"Grecki dług, podobnie jak hiszpański, włoski, czy irlandzki, jest nie do obsłużenia. Szczególnie teraz, kiedy wszystkie te państwa są w głębokiej recesji, nie mogą płacić tak wysokich rat. W rzeczywistości te długi tak czy owak nigdy nie będą kompletnie spłacone. Dlatego zaproponujemy ich radykalną restrukturyzację, to znaczy trzy lub cztery lata zamrożenia spłat, po to, aby kraj mógł zaoszczędzić fundusze na projekty, które stymulowałyby rozwój, a potem rozpoczęcie spłat, ale tylko pod warunkiem, że kraj rozwija się w odpowiednim tempie" - tłumaczy PAP strategię Syrizy Burnos.

Partia ta uważa też, że Unia powinna opracować wdrożenie w życie finansowego planu odbudowy Grecji, podobnego do amerykańskiego Planu Marshalla po drugiej wojnie światowej. Taki sam model pomocy powinien być wykorzystany w przypadku innych zagrożonych bankructwem państw Unii. Tylko zmieniając swoje podejście do kryzysu i metodologię jego rozwiązania, UE będzie w stanie uratować strefę euro przed całkowitym rozpadem. Drakońskie programy oszczędnościowe doprowadziły do zniszczenia gospodarki tych krajów i nie powstrzymały recesji.

"Nikt ich nie broni przed spekulacjami rynków finansowych, gdy tymczasem jednocześnie ich realna gospodarka wali się w przepaść" - mówi Burnos.

Z taką opinią nie zgadza się de Gordejuela: "Przecież memorandum nie spowodowało w Grecji kryzysu. Ono jest rozwiązaniem problemu. Wiele osób, które o nim dyskutują, nigdy go nie przeczytało (...). (Proponuje ono) reformę administracji, wprowadzenie prawidłowo działającego systemu podatkowego (...). Europa zdaje sobie sprawę, że memorandum jest bardzo trudne, ale wierzymy, że naprawdę pomoże Grecji i w przyszłości spowoduje wzrost gospodarczy. To prawda, że istnieją jeszcze inne rozwiązania, ale są one bardziej bolesne. Bez memorandum Grecja zbankrutuje" - mówi de Gordejuela.

Również Dokos uważa, że istnieją scenariusze gorsze niż dotrzymanie warunków memorandum. Obawia się zwłaszcza sytuacji, w której mylne okażą się kalkulacje przywódcy Syrizy Aleksisa Ciprasa, który zakłada, że koszt wyjścia Grecji z euro byłby dla UE zbyt wysoki, aby mogła sobie na to pozwolić.

"Obawiam się,(...)że chociaż ryzyko jest wysokie, Europa jakoś sobie z tym poradzi. Zwłaszcza że Niemcy wiedzą, iż na szali leży ich wiarygodność. Jeśli Cipras wycofa się z memorandum i nie poniesie żadnych konsekwencji, Unia nie będzie mogła odmówić już nikomu. Niemcy nie mogą sobie na to pozwolić" - powiedział Dokos.

Burnos jest jednak optymistyczny: "Niemcy prowadzą twardą grę, ale to jest gra hipotetyczna. Będzie inaczej, kiedy stanie się rzeczywistością. W poniedziałek 18 czerwca niemiecki rząd będzie musiał usiąść przy stole z legalnie wybranym greckim rządem. To nie będzie rozmowa z panem Ciprasem, liderem Syrizy, to będzie rozmowa z greckim premierem, członkiem strefy euro i UE, i to zmieni cały ton rozmowy".

"Jesteśmy w pułapce retoryki. SYRIZA obiecała swoim wyborcom jedną rzecz, Merkel swoim zupełnie inną. Żadna ze stron prawdopodobnie się nie wycofa i właśnie w ten sposób, mimo że nikt tego nie chce, Grecja może opuścić euro. Byłaby to kompletnie niezamierzona katastrofa " - podsumował Dokos.