We wtorek po raz kolejny spotkali się ministrowie finansów Francji, Niemiec, Włoch i Hiszpanii by kontynuować rozmowy na temat ratowania euro oraz dalszej integracji budżetowej i fiskalnej UE. Rynki domagają się zdecydowanych działań, które położyłyby kres problemom strefy euro ciągnącym się od dwóch lat, a kompromisu wciąż nie ma.

Tymczasem, z dokumentu przygotowanego na szczyt UE (do którego dotarła agencja Thomson Reuters) wynika, iż strefa euro mogłaby stworzyć wspólny urząd do spraw finansów i w średnim okresie emitować obligacje w ramach ostatniego etapu unii fiskalnej. Sama emisja powinna być przeprowadzana stopniowo,„(…) przy czym uwspólnotowieniu decyzji budżetowych powinny towarzyszyć analogiczne kroki w kierunku łączenia ryzyka”. Jednocześnie dokument opracowany przez szefa Komisji Europejskiej (KE) J.M. Barroso, przewodniczącego Rady Europejskiej H. Van Rompuy'a, prezesa Europejskiego Banku Centralnego (EBC) M. Draghiego i przewodniczącego Eurogrupy J-C Junckera, zawiera różne opcje emisji częściowo wspólnego długu, w tym: 1) łączenie niektórych krótkoterminowych instrumentów finansowych „na zasadzie ograniczoności i warunkowości”, czy 2) stopniowe przekształcanie ich w „fundusz wykupu”. Definicję tych zagadkowo brzmiących pojęć zapewne poznamy po szczycie, niemniej wyraźnie widać, że stanowisko, iż najpierw wzmocnienie nadzoru i reformy strukturalne, a dopiero później ewentualnie uwspólnotowienie długu w strefie euro przeważyło. Zatem, ustalenie „solidnych ram dyscypliny budżetowej i konkurencyjności” oraz zwiększenie odpowiedzialności i dyscypliny ponad wszystko.

We wtorek, na rynku głównej pary walutowej nasiliła się zatem wyprzedaż. Kurs EUR/USD zszedł w okolice 1,244. Technicznie spadek euro poniżej 1,24 USD będzie impulsem do silniejszego umocnienia dolara prowadzącego do testu dołka z początku czerwca na poziomie 1,2286. Wspólnej walucie nie pomogły wczorajsze publikacje. Niemiecki indeks nastrojów GfK osiągnął wartość (5,8 pkt) nieznacznie przekraczającą poziom oczekiwany (5,6 pkt). Po południu poznaliśmy publikacje z USA. Indeks cen nieruchomości S&P/Case-Shiller, obrazujący ich zmiany w 20 największych metropoliach USA, spadł w kwietniu o 1,9% r/r wobec spadku o 2,6% miesiąc wcześniej. Dana okazałaś się lepsza od spodziewanej, gdyż analitycy prognozowali, że indeks spadnie o 2,5%. Zawiódł natomiast odczyt indeksu zaufana konsumentów Conference Board, który w czerwcu spadł do 62,0 pkt wobec prognozowanych 63,5 pkt. Wtorkowe dane nie zmieniły obrazu rynku euro/dolara, który nadal czeka na szczyt EU i jego wyniki. Jednakże napływające zdawkowe informacje ze spotkań roboczych powodują, iż rynek po weekendowym spotkaniu już nie oczekuje nic specjalnego, bowiem jak powiedziała A. Merkel „(…) dopóki żyje, w Europie nie będziemy dzielić odpowiedzialności za zadłużenie”, a … koledzy partyjni życzyli jej dużo zdrowia.

Rosnąca awersja do ryzyka wsparła jena, co pomogło japońskiej walucie oddalić się od poziomów najniższych od blisko miesiąca wobec dolara. Kurs USD/JPY wzrósł w tym tygodniu do ponad 80,5 co oznacza ponad 2,0% aprecjację waluty kraju Kwitnącej Wiśni względem dolara. Jednak jen może znaleźć się pod presją z powodu niepewności politycznej w Japonii, gdzie niższa izba parlamentu przegłosowała plan podwojenia podatku obrotowego z 5 do 10%. Głosowanie podzieliło jednak rządzącą Partię Demokratyczną, a powstała obawa o przyszłość polityczną kraju już odbija się na notowaniach japońskiego jena. Do podniesienia stawek podatkowych władze Japonii wezwał MFW, podkreślając, iż tylko zwiększenie dochodów budżetu może poprawić sytuację fiskalną kraju. Dług Japonii jest najwyższy spośród długów innych państw rozwiniętych, a co gorsza rośnie w zastraszającym tempie. Obecnie jego wielkość wynosi blisko 215% PKB jednak według prognoz OECD w przyszłym roku sięgnie już 223%. Ogromne zadłużenie państwa doprowadziło do obniżenia ratingu Japonii z AA do A plus. A zatem, spadek poniżej 78,8 oznaczać będzie zakończenie korekty marcowo-czerwcowego spadku kursu USD/JPY, co w konsekwencji otworzy drogę do budowania kolejnej fali osłabienia dolara względem jena, z modelowym zasięgiem na 77,65 (dołek z 1.06.2012).

Reklama

W kraju, złoty lekko umocnił się po publikacji danych dotyczących polskiej gospodarki. Wcześniej wsparcie waluta nasza otrzymała z rynku kapitałowego, gdzie indeksy WIG i WIG20 należały do nielicznych testujących dodatnie poziomy wykresu. Już poniedziałkowe, niewielkie zmiany indeksów także mogły sugerować, iż trwająca od połowy ubiegłego tygodnia korekta wyczerpuje już swój potencjał. Jak wskazują analitycy giełdowi, nie oznacza to jednak, że dołek spadku mamy już za sobą, ale jedynie można zakładać, że większość ruchu jest już się dokonała. Tymczasem, jak podał GUS, w maju bezrobocie wyniosło 12,6%, zaś dynamika sprzedaży detalicznej sięgnęła 7,7% w stosunku do poprzedniego roku. To właśnie dane sprzedażowe zrobiły niespodziankę, analitycy spodziewali się jedynie 7,3% wzrostu wobec 5,5% przed miesiącem. W rezultacie, kurs EUR/PLN spadł poniżej 4,24. Na silniejszą aprecjację naszej waluty nadal nie pozwala jednak sytuacja na rynku globalnym. Dopóki wspólna waluta będzie pozostawała pod presją niepewnej sytuacji w strefie euro raczej nie zobaczymy 4,20 na parze euro/złoty.

Wykres dnia: Złoty nadal relatywnie wysoko, we wtorek wspierany był wzrostami na warszawskiej giełdzie i opublikowanymi danymi GUS.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.