Od decyzji Shah Deniz zależała przyszłość popieranego przez UE projektu UE, który ma na celu zmniejszyć zależność Europy od rosyjskiego gazu.

"Decyzja azerskiego konsorcjum jest kamieniem milowym dla projektu Nabucco i ogromnym krokiem w stronę definitywnej decyzji inwestycyjnej" - stwierdził Mitschek.

"Nabucco daje wolność wyboru dla konsumentów gazu ziemnego i przyczyni się znacznie do podniesienia bezpieczeństwa dostaw gazowych dla Europy" - podkreślił. Według niego po czwartkowej decyzji azerskiego konsorcjum ma być podjęta ostateczna decyzja o realizowaniu krótszej wersji gazociągu od granicy bułgarsko-tureckiej do austriackiego Baumgarten.

Z Azerbejdżanu do Turcji gaz będzie doprowadzony gazociągiem TANAP. 80 proc. udziałów w nim ma azerski SOCAR, a 20 proc. turecki Botas. We wtorek w Stambulu prezydent Azerbejdżanu Iłham Alijew i premier Turcji Recep Erdogan podpisali umowę o realizacji projektu. Inwestycja oceniana jest na 7 mld dolarów. Planowana przepustowość TANAP wynosi 16 mld metrów sześc. 6 mld m sześc. rocznie ma być przeznaczone dla Turcji, a 10 mld - do Europy Zachodniej.

Reklama

1300-kilometrowy Nabucco West jest krótszą wersją gazociągu Nabucco, który w pierwotnej wersji miał rozpocząć się od granic Turcji z Gruzją i Iranem. Udziałowcami w powołanej w 2004 r. spółce Nabucco Gaz Pipeline są węgierski MOL, austriacki OMV, rumuński Transgaz, Bułgarski Holding Energetyczny (BEH), turecki Botas oraz niemiecki RWE. Każdy z nich ma po 16,67 proc. udziałów.

Rzecznik spółki Christian Dolezal w wywiadzie dla bułgarskiego radia publicznego we wtorek dementował pogłoski o ewentualnym wycofaniu się MOL i RWE z projektu. "MOL i RWE nie wycofały się. One są partnerami w projekcie" - podkreślił.