Inwestorzy z pewnymi wątpliwościami i oporami karmionymi w pierwszej części sesji między innymi przez nieprzyjazny odczyt dotyczący wymiany handlowej w Chinach, decydowali się dać wiarę europejskiemu wysiłkowi na rzecz ratowania strefy euro. W poprawie nastrojów pomogły niewątpliwie nieco lepsze dane z sektora produkcyjnego Wielkiej Brytanii i Włoch, a także plany dalszej konsolidacji fiskalnej w Hiszpanii. Ale – jak się spodziewaliśmy– 30 mld EUR nie wystarczyło aby rozpocząć rynkowe rally. Dominują obawy o wzrost, o moment implementacji ESM i nastrój wyczekiwania na „więcej”. To więcej, to w czasie dzisiejszej raczej wolnej od „wielkich danych” i „wielkich wydarzeń” sesji, minutes z ostatniego posiedzenia FOMC.

Pomimo chaosu informacyjnego coraz więcej faktów (choć trudno być pewnym, iż nie jest to za mocne słowo) wyciągnąć można z dyskusji nad antykryzysowymi działaniami i uposażeniami instytucji finansowych strefy euro. Szczegóły a nawet bezpośrednie rozdysponowanie odpowiedzialności między poszczególnymi ciałami, które mają być włączone w proces stabilizowania (interweniowania) na wtórnym rynku długu pozostaje w chmurze informacyjnej. Presja jednak na umożliwienie interwencji funduszom pomocowym na rynku wtórnym (jak to nazywa włoska prasa za premierem M.Montim: tarcza anty-spreadowa) okazuje się być wśród ministrów finansów Europy dość duża. Na tyle duża, aby pewne techniczne decyzje wczoraj zapadły i zakładały możliwość zakupów obligacji na rynku wtórnym przez EBC, który działać ma na prawach „agenta fiskalnego” (primary broker) dla EFSF/ESM. Zakupione obligacje nie będą „spoczywały” w bilanse banku centralnego lecz transferowane będą na stronę aktywów funduszy EFSF/ESM (stąd też będą finansowane). Owe techniczne rozwiązania nie będą prowadzić jednak do nagłej poprawy na rynku, ani do nagłej implementacji tych instrumentów. Wciąż pozostajemy w sferze szkiców i wciąż nie ma odpowiedniej struktury (i da facto środków), która miałaby te szkice rozrysować efektywnie w rzeczywistości rynkowej.

Bezpośrednio łączy się z tym problem ratyfikacji ESM w Niemczech, po tym jak akceptacja pakietu w Bundestagu została skrytykowana przez opozycję i skierowana do Trybunału Konstytucyjnego. Jakiekolwiek rozwiązanie inne niż akceptacja (także ratyfikacja warunkowa) zostaje (i w rzeczywistości już jest) przyjęte przez rynki jako opóźnianie przez Niemcy procesu implementacji tego jakże ważnego i jakże innego od EFSF programu wsparcia. Pomimo bowiem ponownej fali zaufania jakim rynek chciał wczoraj obdarzyć europejskich decydentów i ich plany, fakty dotyczące bieżącej zdolności „ratunkowej” strefy euro są niewzruszone. Po udzieleniu (czyli de facto zamrożeniu dla) Hiszpanii 100 mld EUR pomocy efektywnie do wykorzystania pozostaje Europie około 100 mld EUR na ratowanie „kogokolwiek”. Im dłużej trwa proces ratyfikacji ESM, tym później „swój proces” przyrostu w siłę pożyczkową/gwarancyjną zacznie nowy fundusz. Funkcjonować zacznie on w momencie, gdy zgodę wyrażą kraje reprezentujące 90% docelowego kapitału w wysokości 80 mld EUR (ostatecznie ESM firepower ma osiągnąć poziom 500 mld EUR w 2014 roku). Musimy więc liczyć, że nikt więcej „oprócz małego Cypru” o pomoc do października nie poprosi. Wtedy efektywnie zdolność funduszu powinna wzrosnąć ponownie i dlatego też do dyskusji nad rozbudowaniem systemu nadzoru europejskiego sektora bankowego ze specjalną funkcją EBC oraz udostępnieniem takich samych rozwiązań dla sektora irlandzkiego jak i hiszpańskiego (głównie bezpośrednia kapitalizacja) wrócić mają ministrowie finansów we wrześniu. Pamiętajmy jednocześnie, iż pomoc dla hiszpańskich banków ma ostateczne zostać przetransferowana do ESM (tym bardziej, iż docelowy scenariusz zakłada możliwość bezpośredniego dokapitalizowania banków). Jak długo fundusz odpowiedzialności tej nie przejmie, przyrządowy hiszpański FROB dzierży odpowiedzialność za gwarantowanie pakietu ratunkowego – zwiększając tym samym poziom długu państwowego. Trudno więc obiecywać, gdy pieniądze się kończą, a niewielu chce płacić. Dzisiaj nadzieje koncentrują się więc na Fed. Słabe dane o handlu wzmacniają oczekiwania dotyczące agresywnych działań stymulacyjnych w Chinach – po wypowiedziach premiera Wen Jiabao spodziewać się można iż ruchy w stopach wsparte będą bardziej odważną polityką fiskalną. Zwracamy uwagę na aukcję niemieckiej 10-latki – to ważny wskaźnik popytu na bezpieczeństwo.

Poprawa nastrojów w Europie wzmacniała polski dług, podobnie jak polskiego złotego. Ostatecznie jednak sesję można uznać za bardzo stabilną. DS1021 testowała w czasie sesji poziom 5,10% kończąc europejski czas kwotowań nieznacznie powyżej tego poziomu. Po umocnieniu do poziomu 4,71% PS0417 kończył sesję w okolicach 4,7250%. Na rynku obserwować można było inwestorów zagranicznych wciąż kupujących polski dług. Spadek spreadów między peryferiami a niemiecką krzywą działa wspierająco na polską krzywą, tym bardziej, iż wciąż brak czynników mogących odwrócić oczekiwania rynkowe zakładające obniżki stóp w Polsce, a rynek przygotować się już powoli musi na napływ gotówki z wykupów krótkoterminowych serii OK. W tym kontekście nieznaczne tylko wzrosty (a raczej wygładzenie krzywej) zostały zanotowane na krzywej FRA dla kontraktów 3M; krzywa dla 6M wciąż znacznie niżej, z poziomem 5X11 na poziomie 4,87%, a 6x12 4,82% (podczas gdy 5X8 znajduje się na poziomie 4,94%). Krzywa IRS straciła jednak w rozliczeniu sesji kolejne 2-3 punkty wzdłuż krzywej.

Reklama

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.