W 2010 r. zlikwidowano w Polsce ponad 3,4 tys. mieszkań, o ponad 400 więcej niż rok wcześniej, ale jednocześnie aż 1,1 tys. mniej niż w 2005 r. – wynika z badań GUS. Najwięcej budynków wyburzono ze względu na zły stan techniczny lub zajęcie terenu pod inwestycje. Znacznie rzadsze były przypadki spalenia się mieszkań lub ich zniszczenia w wyniku powodzi.
Ubytek paru tysięcy mieszkań rocznie nie jest duży, gdy pod uwagę weźmie się to, że w naszym kraju jest – jak wykazał ubiegłoroczny spis powszechny – 13,7 mln lokali mieszkalnych. Eksperci wskazują jednak, że mamy wiele wyeksploatowanych budynków, które już dawno powinny zostać rozebrane. Z szacunków przeprowadzonych przez Instytut Rozwoju Miast wynika, że co najmniej kilkaset tysięcy mieszkań powinno być wycofane z eksploatacji ze względu na stan techniczny.
– Na ogół wyburza się tylko te budynki, w których „dach leci na głowę”, czyli które zagrażają życiu mieszkańców. Jest tak dlatego, że mamy bardzo duży deficyt mieszkań – ocenia prof. Zofia Bolkowska, ekspert budownictwa z Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa w Warszawie. Jak szacują analitycy, w Polsce własnego kąta nie ma grubo ponad milion rodzin.
Reklama
Zdewastowanych lokali ubywa powoli także ze względu na zapaść na rynku mieszkaniowym. – Nie ma chętnych do wyburzania starych domów i stawiania na ich miejscu nowych budynków, bo deweloperzy mają ogromne kłopoty ze sprzedażą gotowych mieszkań – twierdzi Maciej Grabowski, ekspert z Monitora Rynku Nieruchomości. Dodaje, że zadłużone samorządy nie mają pieniędzy na budowę nowych domów komunalnych, więc utrzymują stare.
Wprawdzie nie ma danych o liczbie zlikwidowanych mieszkań w ubiegłym roku, ale są statystyki Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego (GUNB) o rozbiórkach domów. Wynika z nich, że z powodu niewłaściwego utrzymania obiektu w 2011 r. wydano nakaz rozbiórki 789 domów mieszkalnych, a wyburzono ich tylko 253, czyli jedną trzecią.
Okres pomiędzy wydaniem nakazu rozbiórki a jej wykonaniem bywa długi, co wynika z konieczności dochowania wszystkich procedur przewidzianych przez ustawę o postępowaniu egzekucyjnym. – Trzeba pamiętać, że od wydanej przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego decyzji o nakazie rozbiórki przysługuje prawo złożenia odwołania do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Z kolei decyzję wydaną przez niego można zaskarżyć do wojewódzkiego sądu administracyjnego. A sąd na wniosek strony może wydać postanowienie o wstrzymaniu wykonania tej decyzji – wyjaśnia Renata Ochman, rzecznik prasowy GINB. Innymi słowy, nawet jeżeli budynek powinien zostać wyburzony, to obowiązujące przepisy mogą skutecznie zburzyć te plany.