Irlandzkie konsorcjum budowlane SRB twierdzi, że to ono zerwało umowę na budowę autostrady A1 w województwie kujawsko-pomorskim i doszło do tego z winy GDDKiA. Ustaleniem, kto jest winny niepowodzenia tej inwestycji, zajmie się prawdopodobnie sąd.

W przekazanym w piątek PAP komunikacie zarząd irlandzkiego konsorcjum SRB informuje, że to wykonawcy trzech odcinków autostrady A1 wypowiedzieli w czwartek Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad kontrakty na budowę odcinków autostrady A1: Czerniewice-Odolion (11,4 km), Odolion-Brzezie (23,1 km) i Brzezie-Kowal (29,5 km). Przyczyną tej decyzji miał być brak reakcji GDDKiA na skierowane do niej wezwania do usunięcia "istotnych naruszeń" kontraktów.

"Pomimo wielotygodniowych rozmów i negocjacji, podczas których wykonawca deklarował pełną gotowość do zakończenia realizowanych kontraktów, GDDKiA nie przychyliła się do żadnej z wielu propozycji porozumienia, nie wywiązała się ze swoich zobowiązań związanych z realizacją kontraktów oraz nie usunęła istotnych naruszeń, zmuszając wykonawcę do podjęcia decyzji o odstąpieniu od kontraktów z przyczyn leżących po stronie zamawiającego" - zaznaczono w komunikacie.

Zarząd SRB podkreślił, że GDDKiA sama wypowiedziała wykonawcom umowę dopiero kilka godzin później i dokumenty w tej sprawie są "bezpodstawne, a przy tym nieskuteczne, skoro do odstąpienia od kontraktów doszło wcześniej" - napisano.

"Ze zdziwieniem przyjmujemy fakt zatajenia przez GDDKiA w komunikatach skierowanych do opinii publicznej wezwań wystosowanych przez wykonawcę w dniu 10 sierpnia 2012 roku do usunięcia przez zamawiającego istotnych naruszeń kontraktów oraz opublikowania w dniu 6 września 2012 roku nieprawdziwego komunikatu o tym, jakoby to GDDKiA odstąpiła od kontraktów na budowę autostrady A1. Działania te dezinformują opinię publiczną oraz w sposób nieprawdziwy przerzucają odpowiedzialność za zerwanie kontraktów na wykonawcę" - oświadczył zarząd SRB.

Reklama

Wykonawca nie chciał w piątek ujawnić, o jakiego typu uchybienia ze strony GDDKiA toczył się spór.

"Nie znam szczegółów dotyczących zarzutów wykonawcy, ale mogę zapewnić, że od sierpnia działał zespół powołany do rozpatrywania wszelkich spraw spornych, pracował na bieżąco i odnosił się do wszystkich roszczeń zgłaszanych przez wykonawców. Co do zarzutów o to, kto pierwszy zerwał umowę, mogę tylko powiedzieć tak: trzeba było budować, kiedy był na to czas, a nie teraz dywagować o sprawach formalnych" - powiedziała PAP w piątek Urszula Nelken, rzeczniczka GDDKiA.

Jak przypomniała, od wielu tygodni wykonawca był wzywany do przeprowadzenia konkretnych prac na wszystkich odcinkach A1 w województwie kujawsko-pomorskim. Monitoring prac wykazywał jednak, że budowa nie postępuje zgodnie z wytycznymi GDDKiA, zaakceptowanymi przez konsorcjum budowlane.

Spór o to, z czyjej winy kontrakt został zerwany, prawdopodobnie będzie musiał rozstrzygnąć sąd, gdyż od tego werdyktu zależy wypłata wielomilionowych odszkodowań. Jeśli GDDKiA dowiedzie winy wykonawcy, to będzie miała prawo wyegzekwować karę umowną w wysokości 10 proc. wartości kontraktu, czyli około 180 mln zł.

Jeśli do tego dojdzie, to tej wysokości kara przypuszczalnie będzie i tak mniejszą stratą dla wykonawcy niż kontynuowanie budowy. Jak ujawnił niedawno były szef oddziału GDDKiA w Bydgoszczy Marek Kowalczyk, dokończenie budowy autostrady na odcinku Czerniewice-Kowal oznaczałoby dla wykonawcy stratę około 200 mln zł.

Jak zaznaczył Kowalczyk, w przetargach na budowę A1 proponowano zbyt niskie stawki i nie uwzględniono podwyżek cen materiałów budowlanych. Jednocześnie kontrakty nie przewidywały żadnych możliwości korekty cen przetargowych w trakcie realizacji inwestycji.

W czwartek GDDKiA poinformowała, że zerwała kontrakt na budowę trzech odcinków A1 w Kujawsko-Pomorskiem. Ogłoszono, że winę za zerwanie kontraktu ponosi wykonawca, gdyż "GDDKiA wielokrotnie próbowała doprowadzić do kompromisu z wykonawcą, jednak po upadłości grupy PBG S.A. konsorcjanci nie byli w stanie dokończyć tej budowy".

Wszystkie odcinki miały realizować konsorcja tych samych firm: SRB Civil Engineering, PBG, Aprivia, Hydrobudowa Polska i John Sisk and Son. Na odcinku Czerniewice-Brzezie liderem konsorcjum było SRB Civil Engineering, a na odcinku Brzezie-Kowal - PBG.

Sąd Rejonowy w Poznaniu ogłosił upadłość PBG i Hydrobudowy w połowie czerwca. W lipcu ogłoszono natomiast upadłość Aprivii. Od tego czasu trwały rozmowy GDDKiA i SRB dotyczące przeorganizowania kontraktów na budowę odcinków A1, tak by prace mogły być kontynuowane.

Pierwotnie zapowiadano, że odcinek A1 Czerniewice-Kowal gotowy będzie we wrześniu 2012 roku, ale "przejezdny" - jeszcze przed Euro 2012. Według informacji podawanych przez GDDKiA jeszcze kilka dni temu, w najbardziej optymistycznym wariancie, gdyby irlandzkie konsorcjum dokończyło prace, odcinek ten mógłby być gotowy prawdopodobnie w połowie przyszłego roku.