W zakończonym tygodniu jednym z najjaśniejszych punktów w rynkowym pejzażu były kontrakty na miedź, które tylko w piątek zdrożały o blisko 4 procent. W istocie licząc piątek do piątku kontrakt zdrożał o przeszło 5 procent, ale nie ma wątpliwości, iż kluczowa dla wyniku była ostatnich sesja, w trakcie której wokół miedzi pojawiło się idealne połączenie słabego dolara i spekulacji o programach stymulujących dla gospodarek ze strony władz amerykańskich i zwłaszcza chińskich. Uwzględniając fakt, iż Chiny są największym konsumentem metalu na świecie kluczowe były spekulacje prasowe w Azji na temat planowanych przez Pekin programów stymulujących, których częścią ma być seria inwestycji w kolejnictwie. Naprawdę jednak mówi się o 20 do 30 nowych projektów, które będą obejmowały budowy nowych linii kolejowych. W sumie wielkość inwestycji ma wynieść grubo ponad 150 mld dolarów.

W tym kontekście warto przypomnieć, iż program stymulujący z pierwszej odsłony kryzysu – blisko pięć razy większy – nie przeszedł bez echa na rynkach surowcowych i nie trudno zrozumieć, dlaczego na sesji piątkowej miedź była jedną z największych gwiazd na rynku. W momencie pisania komentarza nie były znane najnowsze dane publikowane w niedzielę w Chinach – inflacja PPI, CPI, produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna – ale z wcześniejszych odczytów wiadomo, iż nie będą one zaskakująco dobre. Nie bez znaczenia dla rynku miedzi, ale też innych metali przemysłowych, jest fakt, iż programy stymulujące ruszą prawdopodobnie jeszcze w IV kwartale i rynki powinny wyprzedzać popyt na towary, jaki pojawi się na przestrzeni kolejnych kilkunastu miesięcy. Częścią tego samego pakietu będzie wzrost zainteresowania stalą oraz aluminium, które z rynkiem miedzi łączy wrażliwość na koniunkturę w budownictwie i przemyśle.

Jednym z kluczowych czynników dla hossy na rynku metali przemysłowych pozostanie jednak kondycja dolara, który w zakończonym tygodniu był jedną z najsłabszych walut na świecie. Przekonanie, iż Europa może uporać się z kryzysem zlało się w jeden strumień z oczekiwaniami kolejnej rundy luzowania ilościowego w USA oraz globalnym powrotem apetytu na ryzyko. Efektem było połamanie przez parę EUR/USD linii trendu spadkowego oraz spadek Dollar Index’u - koszyka walut w relacji do dolara amerykańskiego – na wielomiesięczne minima. Przy postępującej słabości amerykańskiej waluty połączonej z powrotem apetytu na ryzyko surowce, jak i spółki surowcowe, byłyby jednym z najciekawszych elementów rynkowej układanki w IV kwartale bieżącego roku. Warunkiem jest podtrzymanie okazanej ostatnio słabości przez dolara i takie działania polityków i władz monetarnych, które pozwolą wzmacniać się euro i osłabiać dolarowi.

Reklama