"Uważam, że ten budżet jest urealniony w stosunku do propozycji przed wakacjami i to chyba dobrze, ale w stopniu jeszcze niewystarczającym. Niepewność jest tak duża, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy to będzie wzrost 1,5 proc. czy 2 proc. PKB. To nie ma istotnego znaczenia; istotny jest plan dochodów, który budzi podstawowe wątpliwości. On powiela te błędy, z którymi mieliśmy do czynienia w tym roku, a wiemy, że mieliśmy bardzo duże ubytki w podatkach, szczególnie tych najważniejszych dla budżetu podatkach pośrednich, czyli VAT. To może się zdarzyć również w przyszłym roku, ponieważ wiele wskazuje, że konsumpcja prywatna nie będzie tak bardzo intensywna, by dostarczyć budżetowi dużych dochodów z VAT.

Wskaźniki w wymiarze ludzkim co najmniej w jednym aspekcie są ważne - chodzi o wskaźnik bezrobocia. Tu mam też zastrzeżenia. 13 proc. założone przez rząd na koniec roku przy mniejszym tempie wzrostu niż w roku bieżącym wydaje się bardzo bardzo ambitnym zamiarem. Moim zdaniem to będzie raczej koło 15 proc. Skoro tak, to dotykamy sfery bardzo wrażliwej społecznie. Tak wysokie bezrobocie musi skłonić rząd do tego, by w drugim expose premiera znalazły się silne bodźce dedykowane rynkowi pracy. Mam nadzieję, że tak będzie".

>>> Czytaj więcej: Polska gospodarka w 2013 r. według rządu



Reklama