Test najniższego poziomu kursu EUR/USD od blisko miesiąca nastąpił w reakcji na publikację oficjalnego indeksu aktywności przemysłu przetwórczego Chin, który choć wzrósł wynosząc we wrześniu 49,8 pkt, to po raz pierwszy od 2009 roku przez kolejne dwa miesiące notował poziomy poniżej 50 pkt, czyli bariery oddzielającej rozwój od recesji. W sierpniu oficjalny PMI Chin wynosił 49,2 pkt. Analitycy z racji kończących się wakacji oczekiwali wyraźnego wzrostu wrześniowego PMI. Nie zachwyciły też doniesienia z Japonii. Wskaźnik Tankan, który odzwierciedla nastroje przedsiębiorców przemysłu uległ lekkiemu pogorszeniu i wyniósł minus 3 pkt., poprzednio minus 1 pkt, za to dla usług utrzymuje się cały czas na poziomie 8 pkt.

Słabe publikacje z Azji zrekompensowały doniesienia z Europy. Indeks PMI, obrazujący kondycję dla sektora przemysłu Niemiec wzrósł we wrześniu do 47,4 pkt z 44,7 pkt w sierpniu, podczas gdy analitycy oczekiwali 47,3 pkt. Pozytywnie zaskoczył też analogiczny indeks dla całej strefy euro wzrastając w ubiegłym miesiącu do 46,1 pkt z 45,1 pkt w sierpniu i wobec 46,0 pkt oczekiwanych przez analityków. Publikacje PMI dla Francji, Włoch i Hiszpanii także okazały się nieco lepsze od prognoz, wynosząc odpowiednio: 42,7 pkt (oczekiwano 42,6 pkt), 45,7 pkt (oczekiwano 44,1 pkt) i 44,6 pkt (oczekiwano 44,5 pkt). W reakcji na dane euro zaczęło umacniać się. Aprecjację wspólnej waluty limitowały jednak słabe dane z europejskiego rynku pracy. Stopa bezrobocia w strefie euro osiągnęła w sierpniu rekordowy poziom 11,4%. Choć dana była zgodna z oczekiwaniami rynkowymi niepokój wzbudził fakt, że bez pracy pozostaje już blisko 26 mln mieszkańców UE, z czego blisko 18,2 mln mieszka w krajach strefy euro. Zdecydowanie najgorsza sytuacja jest w Grecji (24,4%) i Hiszpanii (25,1%), gdzie rosnące bezrobocie to efekt recesji wywołanej kryzysem nadmiernego zadłużenia. Kurs EUR/USD zdołał więc dotrzeć początkowo jedynie do oporu na 1,29.

W oczekiwaniu na popołudniowe dane z USA wspólna waluta lekko odreagowywała, jednakże również lepsze od oczekiwań dane obrazujące kondycję przemysłu w USA pozwoliły na test 1,294 USD – poziomu wyznaczającego już maksimum dnia. Jak się bowiem okazało analogiczny dla europejskiego PMI, amerykański ISM, wyniósł we wrześniu 51,5 pkt wobec 49,6 pkt miesiąc wcześniej, po raz pierwszy od maja wzrastając powyżej wspomnianej już wcześniej granicy 50 pkt.

Obraz techniczny rynku euro/dolara nie zmienił się zatem. Obecnie notowania euro konsolidują się nadal pomiędzy linią wyznaczoną przez 200-dniową średnią kroczącą w okolicach 1,28 a poziomem 1,296 będącym jednocześnie nie tylko lokalnym ekstremum, ale też poziomem dwutygodniowej średniej ruchomej, jednocześnie stanowiący 38,2% zniesienia Fibonacciego wrześniowych spadków pary euro/dolar oraz jej maksima z 17 września. O dalszych zmianach notować wspólnej waluty zadecyduje kierunek wybicia.

Reklama

Niemniej wciąż niepewna sytuacja w strefie euro powoduje, iż działania banków centralnych (przede wszystkim Fed i BoF) mające na celu podjudzenie światowej gospodarki pchają kapitał w kierunku państw skandynawskich i niewykluczone, że ich waluty mogą niedługo stać się nową, bezpieczną przystanią dla inwestorów. Po tym jak zamknięto drzwi uciekającym w jena, kapitał zaczął napływać szerokim strumieniem do Szwajcarii. Teraz, gdy maksymalny kurs EUR/CHF został ustalony na 1,2 kapitał zaczyna „uciekać” do walut skandynawskich: korony szwedzkiej (SEK) i norweskiej (NOK). Obie waluty mają bowiem bardzo dobre warunki makroekonomiczne. Ich problemem jest jedynie płynność. Od marca 2009 roku kursy EUR/NOK i EUR/SEK spadły już o około 30%. W przypadku nasilenia się zjawiska aprecjacji tychże kursów, szwedzkie władze mogą być znacznie mniej tolerancyjne wobec umocnienia korony ze względu na fakt, że eksport stanowi 50% PKB kraju. Do tego szwedzki eksport jest znacznie bardziej elastyczny cenowo niż norweski, którego dużą część stanowią nieelastyczne cenowo surowce. Z drugiej strony szwedzkiej koronie (tak jak szwajcarskiemu frankowi) pomaga nadwyżka na rachunku bieżącym, co powoduje, że rząd nie jest uzależniony od kapitału zagranicznego. Perspektywy dla walut skandynawskich wydają się zatem świetlane, jeśli Stary Kontynent szybko nie wróci na ścieżkę wzrostu gospodarczego.

W kraju lekko mocniej, złoty względem euro powrócił w poniedziałek w okolice 4,10 pozostając pod wpływem zmian na rynkach globalnych. W rezultacie, wczorajsze poranne pogorszenie nastrojów przełożyło się na osłabienie PLN, a późniejsza poprawa nastrojów pozwoliła z nawiązką odrobić straty. Praktycznie bez wpływu na rynek PLN pozostała publikacja słabszego od oczekiwań odczytu wyprzedzającego wskaźnika przemysłowego PMI, który wyniósł 47,0 pkt. wobec prognozowanych 48,0 pkt. Kolejne odczyty poniżej kluczowej bariery 50 pkt. potwierdzają zatem, iż gospodarka polska zaczyna zwalniać - wskaźnik produkcji oraz wskaźnik nowych zamówień znajduje się obecnie na najniższych poziomie od 39 miesięcy, co oznacza, że tak jak i inne na świecie potrzebuje bodźca monetarnego. W tym tygodniu dowiemy się, czy RPP obniży stopy procentowe. Jak pokazują sondaże inwestorzy oczekują, że Rada w październiku lub listopadzie zdecyduje się rozpocząć cykl obniżek stóp procentowych (co zapowiadał sam prezes NBP M. Belka). Podążając w ślad za bankami centralnymi w regionie, które zdecydowały się na taki krok, swym działaniem będzie chciała wesprzeć spowalniającą gospodarkę. Według 21 z 27 analityków ankietowanych przez Agencję Reutera (25-27 września), na zaplanowanym na wtorek-środę posiedzeniu RPP obniży główną stopę procentową o 25 pb do 4,50%. Ponadto, spowalniająca gospodarka i oczekiwana malejąca w kolejnych miesiącach presja inflacyjna, pozwoli Radzie na jeszcze jeden podobny ruch w tym roku i kolejny w ciągu pierwszych trzech miesięcy przyszłego roku. Na poziomie 4,0% koszt pieniądza w NBP powinien utrzymać się natomiast do końca przyszłego roku.

Biorą pod uwagę ostatnie zmiany na rynku obligacji oraz sytuację na rynku kontraktów FRA nietrudno zakładać, iż potencjalna pierwsza od czerwca 2009 roku decyzja o obniżeniu kosztu kredytu o 25pb jest już przez rynek zdyskontowana i powinna mieć na niego ograniczony wpływ. Zaskoczeniem byłaby zapewne decyzja o obniżce stóp o 50pb podczas jedynego z najbliższych posiedzeń, co mogłoby już skutkować silniejszą deprecjacją PLN.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.