Europejskie parkiety musiały przełknąć gorzką pigułkę

Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań spadł o 0,38 proc. i wyniósł 5.776,33 pkt., francuski indeks CAC 40 spadł o 0,42 proc. i wyniósł 3.351,81 pkt., niemiecki indeks DAX spadł o 0,29 proc. i wyniósł 7.184,66 pkt.

WIG 20 na otwarciu wyniósł 2385,44 pkt., co oznacza spadek o 0,29 proc.

„W Europie inwestorzy muszą przełknąć na śniadanie gorzką pigułkę jaką jest obniżenie ratingu Hiszpanii przez S&P. Decyzja agencji tradycyjnie jest spóźniona, a opis jej przyczyn nie wnosi niczego nowego do ogólnej wiedzy na temat sytuacji Hiszpanii. Dlatego wpływ tej decyzji inwestorów będzie krótkotrwały” – komentuje Emil Szweda z Open Finance.

Jak uważa analityk, dziś na rynkach będzie się liczyć przede wszystkim postawa Wall Street.

„Obrona ostatnich dołków - choćby chwilowa - jest bardzo prawdopodobna. Odbicie po czterech sesjach przeceny jest realnym scenariuszem i być może pod koniec dnia zadecyduje ono o nastrojach w Europie. Na to najwyraźniej liczyli wczoraj inwestorzy kupujący akcje w Warszawie. W ponad rocznej historii trendu aktualnego trendu bocznego WIG20 nigdy wcześniej nie zdołał utrzymać się tak długo (już miesiąc) blisko górnej krawędzi jego ograniczenia” – uważa Szweda.

Chiński Shanghai Composite Index na zamknięciu spadł o 0,8 proc. i wyniósł 2.102,87 pkt. Indeks giełdy tokijskiej Nikkei225 zniżkował o 0,6 proc. do 8546,78 pkt.