Ludowcy chcą na przykład, aby banki i inne podmioty udzielające pożyczek konsumentom badały zdolność kredytową klientów na jednolitych zasadach. Dziś procedury w bankach regulowane są rekomendacjami Komisji Nadzoru Finansowego. W rezultacie banki nie mogą pożyczyć pieniędzy klientowi, jeżeli rata przekroczy 50 proc. jego dochodów (KNF planuje zmianę tych zasad). Firm pożyczkowych tego rodzaju ograniczenie nie dotyczy.
Eksperci od miesięcy zwracają uwagę, że w efekcie między innymi takich rekomendacji banki musiały przykręcić kurek z kredytami, a to z kolei spowodowało dynamiczny rozwój instytucji, które nie podlegają nadzorowi KNF. Świadczyć o tym mogą wyniki Providenta, największej w Polsce pozabankowej instytucji pożyczkowej. W III kwartale wartość pożyczek udzielonych przez tę firmę była o 15 proc. większa niż rok wcześniej.
– Rozumiemy potrzeby ludzi w kwestii uzyskania krótkiego czy chwilowego kredytu, ale pamiętajmy, że często klienci trafiają do banku czy instytucji finansowej po kolejną i kolejną pożyczkę. W efekcie rośnie spirala zadłużenia – podkreśla Jan Bury, szef klubu PSL. Bury zastrzegał, że jego ugrupowanie nie chce likwidować instytucji, w których można łatwo zaciągnąć szybką pożyczkę. PSL zależy jednak, by klienci byli lepiej informowani, w jakiej instytucji zaciągają zobowiązanie.