Choć opublikowane podczas sesji azjatyckiej dane z Chin pozytywnie zaskoczyły, nie zdołały na długo zmienić nastrojów na rynku głównej pary walutowej. Inwestorzy swoją uwagę skoncentrowali na publikacjach europejskich, które już jednak silnie rozczarowały znajdując odzwierciedlenie w spadku kursu EUR/USD do 1,292.

Serię negatywnych publikacji zapoczątkowały doniesienia z Francji. Indeks PMI, określający koniunkturę w sektorze przemysłowym kraju wyniósł w październiku 2012 roku 43,5 pkt wobec 42,7 pkt na koniec poprzedniego miesiąca i wobec 44,0 pkt oczekiwanych przez rynek. W przypadku największej gospodarki strefy euro sytuacja wyglądała jeszcze słabiej. Analogiczny wskaźnik dla Niemiec wyniósł w październiku 2012 roku 45,7 pkt wobec 47,4 pkt. na koniec poprzedniego miesiąca i 48,0 pkt prognozowanych. Co prawda jest to odczyt wstępny, choć może niepokoić biorąc pod uwagę, wcześniejszy, lepszy odczyt indeksu ZEW oraz zapowiedzi niemieckiego ministerstwa finansów, iż ostatnie kwartały bieżącego roku nie będą już aż tak złe. Nastrojów nie poprawiła też publikacja PMI dla Eurolandu, która choć pokazała słabszą figurę niż oczekiwał rynek (46,2 pkt wobec 46,4 pkt), to jednak mocniejszą od publikowanej we wrześniu (46,1 pkt.).

Co więcej, dopełnieniem rosnącego pesymizmu okazała się publikacja niemieckiego indeksu Ifo, który w październiku spadł nieoczekiwanie do 100 pkt wobec szacowanej zwyżki do 101,5 pkt ze 101,4 pkt. Był to już szósty z rzędu spadek tego wskaźnika i jednocześnie najniższy odczyt od lutego 2010 roku. Październik przyniósł więc pogłębienie recesyjnych tendencji w gospodarce niemieckiej. Naszym zachodnim sąsiadom szkodzi nie tylko kryzys na południu Europy, ale także spowolnienie w Azji. Nie można więc wykluczyć, że kolejne miesiące będą jeszcze słabsze, jeżeli Chiny nie zdołają utrzymać październikowych wyników. Opublikowane dane nt. wstępnego PMI dla Państwa Środka tym razem sprostały bowiem oczekiwaniom inwestorów pokazując nie tylko wzrost samego indeksu aktywności do 49,1 pkt, ale jednocześnie poprawę po stronie nowych zamówień, które wzrosły do 49,7 pkt - najwyższego poziomu od pół roku. Ryzyko związane z negatywnym scenariuszem dla Chin chwilowo się zatem oddaliło.

Popołudnie środowej sesji należało już do Amerykanów. W oczekiwaniu na dane dotyczące największej gospodarki świata kurs EUR/USD konsolidował się blisko kluczowej linii trendu wzrostowego opartej o dołek z lipca tego roku na poziomie 1,204 USD, naruszenie której (jak już zaznaczaliśmy we wcześniejszych raportach) mogłoby skutkować spadkiem notowań euro w okolice 1,28-1,285 USD. Przed spadkiem „uratowała” euro informacja, z której wynikało, że Grecja otrzymała więcej czasu na realizację zobowiązań. Choć została ona zdementowana przez KE kurs EUR/USD zdołał zakończyć dzień kilka pipsów wyżej niż go rozpoczął.

Reklama

Mieszane dane zza oceanu pozostały już bez wpływu na rynek. Wstępny wynik indeksu PMI dla przemysłu amerykańskiego okazał się lepszy od wyniku sprzed miesiąca. Był jednak nieco gorszy od prognoz wynosząc we wrześniu 51,3 pkt wobec oczekiwanego 51,5 pkt. Z kolei opublikowane godzinę później dane z rynku nieruchomości pokazały wzrost sprzedaży nowych domów we wrześniu o 5,7% m/m (389 tys.). Rynek spodziewał się 385 tys., czyli o 12 tys. więcej niż w sierpniu.

Ostatnim ważnym wydarzeniem dnia była decyzja Federalnego Komitetu Otwartego Rynku ws. stóp procentowych. Zgodnie z oczekiwaniami Fed pozostawi koszt pieniądza na poziomie 0,25% i powtórzył, że niski poziom stóp zostanie utrzymany przynajmniej do połowy 2015 roku, a uruchomiony w ubiegłym miesiącu program skupu aktywów kontynuowany będzie do czasu poprawy sytuacji na rynku. Jak podano w oświadczeniu „(…) komitet pozostaje zaniepokojony tym, że bez dostatecznego poluzowania polityki monetarnej wzrost gospodarczy może nie być odpowiednio silny, aby wygenerować stabilną poprawę sytuacji na rynku pracy”. Nic nowego nie zostało zatem zakomunikowane i październikowe posiedzenie Fed przeszło bez większego wpływu na notowania euro/dolara.

Wiele do obrazu rynku głównej pary walutowej nie wniosło też wcześniejsze spotkanie szefa EBC z niemieckimi parlamentarzystami w Bundestagu podczas którego padło wiele „dyplomatycznych wypowiedzi, choć jak zazwyczaj zabrakło konkretów.

Z technicznego punktu widzenia rynek wydaje się bliski przełamania wsparcia na 1,292 USD i skierowania się ku 1,28-1,285 USD. Tylko zakończenie tygodnia powyżej 1,30 USD może dawać nadzieje na jakieś odreagowania, choć zapewne niewielkie w skali. Pierwszy opór na wysokości 1,303 USD wyznacza 200-dniow średnia krocząca, następny to okolice 1,305-1,307 USD.
W kraju bez zmian. Złoty nadal słaby, przez większa cześć wczorajszej sesji konsolidował się w okolicach wtorkowych minimów. Rynek pozostaje wrażliwy na wydarzenia światowe, choć tym razem ponownie o dalszej przecenie naszej waluty przesądziły wieści z kraju. Podczas spotkania z dziennikarzami, jakie miało miejsce w środę po południu, wiceprezes NBP, W.Koziński powtórzył, iż bank centralny nie widzi obecnie potrzeby interwencji na rynku, choć jej zupełnie nie wyklucza. Jednak nie te słowa przykuły uwagę inwestorów i pchnęły kurs EUR/PLN do 4,16. Na rynek powróciły bowiem obawy o możliwe, silne spowolnienie polskiej gospodarki. W ocenie W.Kozińskiego w przyszłym roku dynamika PKB nie powinna spaść poniżej 1,0% tymczasem mediana oczekiwań agencji Reuters wskazuje, iż w 2013 roku dynamika PKB wyhamuje do 2,0% r/r z 2,5% r/r oczekiwanych w 2012 roku.

Kurs EUR/PLN zatrzymał się przy oporze na poziomie 4,16 budowanym po szczytach z trzeciej dekady września. Jeśli globalne nastroje nie zaczną się poprawiać możemy stać się świadkami ataku na 4,18 i następnie testu strefy 4,20--4,22. Silne, techniczne wsparcia wyznaczają natomiast poziomy: 4,10-4,12 i 4,06-4,08 których raczej w tym tygodniu nie zobaczymy.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.