Anglojęzyczna gazeta "Iran Daily" wyszczególnia 75 produktów - od zegarków, AGD i telefonów komórkowych po kawę i papier toaletowy, które nie będą mogły być już sprowadzane z zagranicy. Zakaz nie obowiązuje jednak w przypadku zakupów części wykorzystywanych w procesie produkcji. Cytowany w prasie przedstawiciel agencji promocji handlu powiedział, że licencje na import wyżej wymienionych towarów nie są wystawiane od środy.

"Towary, które nie są produkowane w kraju, zostaną usunięte z tej listy, ale większość z nich do nich nie należy, dlatego nie ma potrzeby ich importować" - twierdzi dziennik, powołując się na przedstawiciela ministerstwa handlu.

Według gazety zakaz może umożliwić zaoszczędzenie 4 miliardów dolarów rocznie. Tymczasem roczne wydatki kraju na import towarów luksusowych i nie służących zaspokojeniu podstawowych potrzeb szacowano na ok. 12 miliardów dolarów. Krytycy obawiają się, że skutkiem zakazu będzie jedynie wzrost przemytu z sąsiednich krajów.

Eksport ropy naftowej, wcześniej podstawa gospodarki i główne źródło przychodów budżetowych, zdecydowanie spadł po wprowadzeniu zachodnich sankcji, które miały być odpowiedzią na kontynuowanie przez Teheran programu atomowego.

Reklama

W efekcie irańska waluta, rial, w ciągu ostatnich 15 miesięcy mocno straciła na wartości - ok. dwóch trzecich w stosunku do dolara na wolnym rynku - głównie z powodu gwałtownej wymiany oszczędności Irańczyków na dolary i euro.

W odpowiedzi rząd ograniczył dostęp do twardych walut, racjonując podaż dolara dla firm i osób prywatnych za pośrednictwem banku centralnego. Utworzone zostało także oficjalne centrum wymiany walut. Irański rząd udostępnia na priorytetowe artykuły z importu dolary po cenie 12260 riali. Na wolnym rynku za dolara zapłacić trzeba ok. 30 tys. riali.

W październiku Iran zakazał eksportu ok. 50 podstawowych towarów, w tym pszenicy, mąki, cukru i mięsa.