Choć zjazd Komunistycznej Partii Chin, na którym dokonuje się przeprowadzana raz na 10 lat zmiana przywódców, kończy się jutro, nazwiska kierownictwa partii ogłoszone zostaną dopiero w czwartek. Miejsc na szczycie mogą być praktycznie pewni tylko przyszły prezydent Xi Jinping i Li Keqiang, który ma zostać premierem. I nie wiadomo, czego się po nich spodziewać.
59-letni Xi Jinping od prawie 5 lat pełni funkcję wiceprezydenta, lecz dla wielu Chińczyków bardziej znany jest jako mąż popularnej piosenkarki ludowej Peng Liyuan. Z tego powodu i z racji sposobu bycia jest bardziej lubiany niż ustępujący przywódca Hu Jintao. Nie wiadomo jednak, czy będzie bardziej od niego zdecydowanym reformatorem – i na ile w nowym układzie sił będzie miał możliwości działania.
Xi Jinping, który będzie pierwszym przywódcą kraju urodzonym już w Chińskiej Republice Ludowej, należy do wewnątrzpartyjnej frakcji książątek, dzieci partyjnych dygnitarzy poprzednich generacji. Nim wszedł w skład ścisłego kierownictwa partii, przez 25 lat działał w partyjnych strukturach we wschodnich prowincjach Hebei, Fujian i Zhejiang, najbardziej rozwiniętych gospodarczo i najbogatszych. To uwrażliwiło go na problemy wielkiego biznesu. Jest też bardziej otwarty na Zachód niż Hu Jintao – jest fanem piłki nożnej, hollywoodzkich filmów, podczas wizyty w USA był na meczu NBA, a jego córka studiuje na Harvardzie. To wszystko może wskazywać, że będzie skłonny do reform gospodarczych i politycznych. Może być też bardziej zdecydowany w walce z korupcją od Hu Jintao, który mimo słownych deklaracji nie potrafił się uporać z problemem. Z drugiej jednak strony jego wsparcie dla wielkich państwowych przedsiębiorstw i związki z armią sugerują, że reformy będą w najlepszym wypadku ostrożne.
Do pewnego stopnia będą one hamowane jeśli nie przez samego Li Keqianga, to przynajmniej przez jego nieco populistyczną frakcję. Przyszły premier, uważany za człowieka Hu Jintao, zaczynał jako robotnik w wiejskiej komunie. Ze względu na pochodzenie większą uwagę niż na problemy biznesu zwraca na pogłębiającą się przepaść między biednymi i bogatymi, zacofanie zachodniej części kraju oraz wsi, co też jest sprawą do rozwiązania dla nowego przywództwa.
Reklama
To, w którą stronę pójdą Chiny pod rządami Xi Jinpinga, zależy wreszcie od układu sił, jaki wytworzy się w nowym ścisłym kierownictwie. O dziewięć – jak do tej pory – albo siedem miejsc ubiega się, nie licząc Xi Jinpinga i Li Keqinga, jeszcze 10 osób. Tak różnych jak Wang Qishan, ekonomista i były szef państwowego China Construction Bank, oraz Liu Yunshan, szef departamentu propagandy odpowiadający m.in. za cenzurowanie internetu.