Indeks urósł do 48,2 pkt z 47,3 pkt. I choć nadal jest poniżej 50 pkt, od którego można mówić o poprawie sytuacji sektora przemysłowego, to jednak znalazł się wyżej, niż to szacowali ekonomiści. Spodziewali się, że będzie 47,5 pkt.
– Na poprawę wskaźnika wpłynęło najniższe od lipca tempo spadku nowych zamówień eksportowych i spadku wielkości produkcji. W efekcie zmniejszyły się zaległości produkcyjne, które kurczyły się w tempie najszybszym od lutego 2009 r. – tłumaczy wzrost Agata Urbańska, ekonomistka HSBC ds. Europy Środkowo-Wschodniej.
Chociaż spadek popytu na wyroby sektora przedsiębiorstw był słabszy niż miesiąc wcześniej, firmy nadal ograniczały koszty. W konsekwencji trzeci miesiąc z rzędu cięły zatrudnienie. To najdłuższy okres cięcia etatów od 2,5 roku. Ponadto firmy ograniczały zapasy.
Wzrost PMI w listopadzie, wraz z opublikowanymi w poprzednim tygodniu danymi o znacznej poprawie nastrojów konsumentów, sugeruje, że pogorszenie koniunktury w krajowej gospodarce ulega ograniczeniu. Trudno jednak na razie mówić o odwróceniu negatywnych trendów i powrocie krajowej gospodarki na ścieżkę wzrostową – podkreśla Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Bank Polska.
Reklama
Eksperci są zdania, że październikowy wzrost produkcji przemysłowej – do 4,6 proc. w skali roku – był spowodowany czynnikiem jednorazowym – wyższą liczbą dni roboczych. W listopadzie, jak twierdzą, wzrost wyhamuje do 1–1,3 proc. Dlatego uważają, że dane o PMI pozostaną bez wpływu na jutrzejszą decyzję Rady Polityki Pieniężnej. Zgodnie spodziewają się, że obniży ona stopy procentowe o 0,25 pkt proc. Obecnie główna stopa NBP wynosi 4,5 proc.