Jeśli sporne kwestie wrócą jednak do dokumentu, Polska go nie podpisze.

Jak poinformowało w czwartek Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji (MAC), przedstawiciele krajowych delegacji, uczestniczący w trwającej od 3 grudnia międzynarodowej konferencji telekomunikacyjnej WCIT-12 w Dubaju, otrzymali nowy projekt dokumentu ITR (International Telecommunication Regulations - Międzynarodowe Regulacje Telekomunikacyjne).

W ocenie ministra Michała Boniego zebrane propozycje zmian są zbieżne z polskim stanowiskiem - brakiem zgody na jakiekolwiek nowe regulacje dotyczące sposobu zarządzania internetem.

>>> Czytaj też: MAC: nie ma zgody na propozycje sprzeczne z zasadą wolności internetu

Reklama

"Po wszystkich zmaganiach, napięciach, naszej wspólnej presji jaką wywieraliśmy podczas obrad, wydaje się, że ten tekst jest bezpieczny w tych punktach (dotyczących internetu - PAP). Oczywiście nie wiemy czy przejdzie w niezmienionej wersji, więc nadal walczymy o to, co założyliśmy w naszym pierwotnym stanowisku" - powiedział Boni.

Minister zapewnił, że nowy tekst regulacji w żadnej mierze nie odnosi się do treści publikowanych w internecie. Zawiera też w preambule dokumentu "mocniejsze, niż wcześniejsze" zapisy w odniesieniu do poszanowania praw człowieka - czemu sprzeciwiała się grupa państw arabskich czy Chiny, argumentując, że kwestia poszanowania tych praw nie powinna być w ogóle poruszana w dokumencie.

Z informacji przekazanych przez MAC wynika, że w proponowanych nowych ITR, budzące dotychczas wątpliwości słowo "spam" doprecyzowano i w obecnie omawianych dokumentach jasno określono, że chodzi o "niezamówione masowe komunikaty elektroniczne". Minister Boni zapewnia jednak, że sprawa wciąż wymaga obserwacji i są w tej sprawie "pewne obawy - koniecznie do wyjaśnienia - aby (wpisanie kwestii spamu do ITR - PAP) nie stanowiło punktu wyjścia do jakiegokolwiek oddziaływania na sieć".

Z tekstu negocjowanych dokumentów usunięto też zapisy dotyczące regulowania dostępu i kontroli ruchu internetowego. MAC zapewnia również, że w kwestiach bezpieczeństwa sieci teleinformatycznych sformułowanie "w sieci" zastąpiona frazą "dla sieci" - co zmieniać ma znaczenie przepisów w kierunku technicznego bezpieczeństwa sieci, zamiast regulacji treści.

Boni podkreślił, że jeśli zmiany proponowane wcześniej przez niektóre delegacje i dotyczące zarządzania internetem wrócą podczas obrad i zostaną włączone do dokumentów, Polska ich nie podpisze.

Międzynarodowe Regulacje Telekomunikacyjne to dokumenty o randze umowy międzynarodowej, która precyzuje w jaki sposób i według jakich zasad powinny być świadczone międzynarodowe usługi telekomunikacyjne. Zmiany w nich będą omawiane do 14 grudnia. Od początku trwania obrad Polska sprzeciwia się wprowadzeniu do ITR spraw związanych z zarządzeniem internetem.

Wprowadzeniu ograniczeń dotyczących internetu sprzeciwiają się również inne kraje członkowskie Unii Europejskiej oraz m.in. Kanada, Australia, Nowa Zelandia, Meksyk i Stany Zjednoczone, w których swoją siedzibę ma ICANN (The Internet Corporation for Assigned Names and Numbers) - organizacja non-profit, która obecnie przyznaje nazwy domen internetowych i ustala ich strukturę. ICANN zajmuje się też ogólnym nadzorem nad działaniem serwerów DNS (które m.in. zapewniają zamianę adresów internetowych URL na ciągi cyfr zrozumiałych dla urządzeń tworzących sieć komputerową).

>>> Czytaj też: Internet Rzeczy - czy pralka z dostępem do internetu zagraża prywatności?

Według niektórych z 193 członków ITU (Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny - agenda ONZ powołana w celu regulacji światowego rynku telekomunikacyjnego) - w tym m.in. Rosji, Chin i krajów arabskich - ewentualne regulacje powinny dotyczyć także kwestii zarządzania internetem i tego, w jaki sposób kraje członkowskie mogą nadzorować przepływ informacji w sieci. Jako główne przyczyny proponowanych zmian podawane są zagrożenia związane z terroryzmem czy handlem dziecięcą pornografią.