Do tej pory poważne sankcje groziły osobom prywatnym i firmom, których zaległości wyniosły co najmniej 7,5 tysiąca euro. Obecnie już za dług o połowę mniejszy można można trafić za kratki nawet na trzy lata, lub zostać obciążonym grzywną w wysokości 180 tysięcy euro, a w przypadku firm - nawet ponad 3,5 miliona euro.

Rząd chce w ten sposób zdyscyplinować przedsiębiorców, którzy ociągają się z opłacaniem składek za swoich pracowników. Problem w tym, że uderzy to przede wszystkim w niewielkie firmy. Jak twierdzi przewodniczący Krajowego Związku Małych i Średnich Przedsiębiorstw Nuno Carvalhinha, już większość takich firm ma zaległości wobec portugalskiego ZUS-u. Spośród tych długów, 90 proc. przekracza 3,5 tysiąca euro, ale wynika to nie ze złej woli, a z braku pieniędzy. Oznacza to, że do sądów trafią tysiące takich spraw - ostrzega ekspert.

Specjaliści alarmują też, że nowe przepisy uderzą przede wszystkim w najgorzej zarabiających pracowników zatrudnionych na podstawie tak zwanych umów śmieciowych, a tych według niektórych źródeł może być w Portugalii już nawet milion.

Reklama