To dopiero drugi taki przypadek, by głowa portugalskiego państwa zdecydowała się na skierowanie budżetu do trybunału. Co ciekawe, w ostatnim dniu 2012 r. Cavaco Silva podpisał budżet, tak aby formalnie mógł wejść w życie z nowym rokiem. – Z mojej inicjatywy zwołany zostanie trybunał konstytucyjny, aby zdecydować o zgodności budżetu państwa na rok 2013 z konstytucją republiki – oświadczył prezydent, który wywodzi się z centroprawicowej Partii Socjaldemokratycznej (PSD) – tak samo jak rząd, który ten budżet przygotował.
Gabinet Pedra Passosa Coelho argumentuje, że bezprecedensowe podwyżki podatków, które są przewidziane w budżecie, są niezbędne, aby kraj wypełnił warunki unijnej pomocy finansowej. W przypadku większości pracujących Portugalczyków kwota, którą dodatkowo muszą oddać fiskusowi w ramach obowiązujących od 1 stycznia podatków, przekracza miesięczne dochody. Legalność podniesienia stawek zakwestionowała już opozycyjna Partia Socjalistyczna, która zapowiedziała, że jeśli prezydent nie skieruje budżetu do trybunału, ona to zrobi. W zeszłym roku trybunał uznał za niezgodne z konstytucją cięcia pensji urzędników państwowych, co zmusiło rząd do znalezienia zastępczego źródła oszczędności.
Wiosną 2011 r. Portugalia stała się trzecim – po Grecji i Irlandii – państwem strefy euro, które ratując się przed bankructwem, musiało wystąpić o bailout. Wynosząca 78 mld euro pomoc została przyznana w maju 2011 r., a jej warunkiem było zejście z deficytem budżetowym, który w 2010 r. wyniósł 9,8 proc. PKB, do poziomu 3 proc. w 2013 r.
Reklama