W rezultacie, podczas sesji europejskiej kurs EUR/USD testował okolice 1,326 zaś dzień zakończył na poziomach lekko powyżej 1,33. Dzisiaj od rana wspólna waluta ponownie zmaga się z poziomem 1,328.

Wyraźnie widać więc, że euro wytraciło wzrosty, a za osłabieniem potencjału aprecjacyjnego stoi przede wszystkim pogorszenie nastrojów na globalnych rynkach w związku z m.in. z obawami o wzrost europejskiej gospodarki po tym, jak Bank Światowy obniżył prognozy PKB nie tylko dla Niemiec (gospodarki stanowiącej 28% PKB strefy euro), ale dla całej gospodarki światowej. Długo na reakcje rynku nie trzeba było też czekać po słowach wypowiedzianych przez szefa Eurogrupy Jean-Claude Junckera, który ostrzegł, że euro znajduje się obecnie „niebezpiecznie wysoko" wobec dolara i jena.

Na rynek powróciła awersja do ryzyka i pomimo braku nowych niepokojących informacji inwestorzy nie są skłonni „wchodzić” obecnie na rynki uznawane za mniej bezpieczne. Korzysta wiec dolar amerykański i japoński jen, który wczoraj wyraźnie umacniał się po wcześniejszym teście poziomu 88,0 na parze USD/JPY. Nawet wypowiedź członka Rady Prezesów EBC Ewalda Nowotnego, w której stwierdził, że kurs euro „nie jest wielkim zmartwieniem" nie zdołała na długo wesprzeć wspólnej waluty, szczególnie że dobre wyniki spółek w USA wydają się potwierdzać oczekiwane ożywienie w amerykańskiej gospodarce, co mocno kontrastuje z sytuacją w strefie euro. Z ostatnich informacji dotyczących gospodarki strefy euro można było bowiem wywnioskować, że istnieje spore ryzyko, iż kryzys w strefie euro może pogłębić się.

Obawy o przyszłość europejskiej gospodarki wyraził też Fed w opublikowanym w środę raporcie dotyczącym kondycji gospodarczej USA. Tzw. Beżowa Księga głosiła bowiem, że choć obraz amerykańskiej gospodarki jest ostrożnie optymistyczny, to firmy i konsumenci pełni są obaw o przyszłość gospodarczą Starego Kontynentu. Jednocześnie zwrócona została uwaga, iż w ostatnich tygodniach amerykański wzrost gospodarczy był umiarkowany, rosły jednak wydatki konsumenckie. W środę w centrum uwagi inwestorów znajdowały się też inne dane z USA, które w sumie nawet okazały się całkiem dobre. Indeks CPI w grudniu wyniósł 1,7% r/r (0,0% m/m) wobec prognozy na poziomie 1,8% r/r, zaś dynamika produkcji przemysłowej 0,3% m/m, czyli dokładnie tyle, ile oczekiwał rynek. Ponownie bardzo mocny wzrost zanotowano w przypadku liczby wniosków o kredyt hipoteczny. Indeks zwyżkował w tygodniu zakończonym się 11 stycznia 2013r. o 15,2% wobec 11,7% tydzień wcześniej.

Reklama

Słabość euro w połączeniu z brakiem zaskakujących wieści z naszej gospodarki sprawiły, że złoty w środę również odnotował słabą sesję. W trakcie sesji NBP opublikował miary inflacji bazowej za grudzień, ale niska inflacja netto (1,4%) – oczekiwana przez inwestorów - nie znalazła przełożenia na notowania naszej waluty. Niemniej mamy kolejny argument przemawiający za kontynuacją cyklu obniżek stóp procentowych przez RPP. Teraz inwestujący w polską walutę czekają z niecierpliwością na piątkowe odczyty dotyczące grudniowej produkcji przemysłowej. Obecnie kurs EUR/PLN znajduje się poniżej oporu rysowanego na poziomie 4,135. Spodziewany spadek dynamiki produkcji o 6,9% r/r (skrajne prognozy pokazują nawet -9,0%) nie wróży dobrze naszej walucie. W rezultacie niewykluczone, że tydzień zakończymy w okolicach 4,15 dla EUR/PLN. Wiele będzie jednak zależeć od rozwoju sytuacji na szerokim rynku.

W czwartek na rynkach bazowych opublikowane zostaną dane z rynku nieruchomości w USA (nowe inwestycje budowlane), indeks Fed z Filadelfii oraz jak co tydzień poznamy liczbę nowych podań o zasiłek dla bezrobotnych.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale