– Niemiecki rząd stoi na stanowisku, że rozszerzenie rosyjskiej pomocy dla Cypru byłoby oczekiwane – przyznał przedstawiciel Berlina w rozmowie z portalem EUobserver. Jeszcze bardziej dobitnie miał się wyrazić we wtorek niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble na zamkniętym spotkaniu z cypryjskimi parlamentarzystami. Wcześniej wspominał o tym także jego francuski odpowiednik Pierre Moscovici, po czym szef rosyjskiego resortu finansów Anton Siłuanow zaprzeczył, jakoby Rosja rozważała taką możliwość.
Berlin broni się w ten sposób przed oskarżeniem, że przekazując miliardy Cypryjczykom, de facto wesprze się rosyjskich oligarchów. Rosjanie traktują bowiem charakteryzującą się korzystnym ustawodawstwem podatkowym Wyspę Afrodyty jako ulubione miejsce inwestowania własnych środków, które następnie są reinwestowane w Rosji już jako inwestycje zagraniczne. W ten sposób wartość rosyjskich aktywów na Cyprze znacznie przekracza jego roczny PKB. Tymczasem w listopadzie 2012 r. „Der Spiegel” ujawnił raport wywiadu, który ostrzegał urząd kanclerski, że „pomoc przeznaczona na ratowanie systemu bankowego trafi do kieszeni tych wszystkich, którzy korzystają z istnienia cypryjskiego raju podatkowego. Głównie zorganizowanej przestępczości i rosyjskich oligarchów”.
Dlatego Niemcy chcieliby, aby Moskwa sama wzięła na siebie część odpowiedzialności za ratowanie Cypru. Jest to tym bardziej możliwe, że w 2011 r. Kreml udzielił Nikozji 2,5 mld euro kredytu na ratowanie banków, tonących przez silne powiązanie z greckich systemem finansowym. Wystarczyłoby, aby Rosja zgodziła się na odroczenie spłaty tego kredytu, by obniżyć wartość kolejnej pomocy, tym razem pochodzącej ze środków UE i MFW.
Kwotę cypryjskiego bailoutu możemy poznać jeszcze w tym miesiącu. Szef Centralnego Banku Cypru Panikos Dimitriadis szacował, że będzie ona oscylować wokół 10 mld euro. Inne przewidywania windowały tę kwotę nawet do 17,5 mld euro, czyli 92 proc. PKB wyspy. Na razie trwają przepychanki z MFW dotyczące ostatnich szczegółów porozumienia. Ogólny zarys dealu, o czym w grudniu zapewniał komunistyczny prezydent Dimitris Christofias, jest już dawno uzgodniony. Na wyspie panuje zgoda co do tego, że cięcia, nieuchronnie związane z bailoutem, są konieczne. Parlament zdążył już przyjąć ustawę zmniejszającą zarobki w budżetówce o 6,5 proc.–12,5 proc. i zobowiązującą rząd do podwyższenia wieku emerytalnego z 63 do 65 lat.
Reklama