Rynek - z technicznego punktu widzenia – wygenerował pro-wzrostowe sygnały. Kolejnych istotnych oporów szukać należy w rejonie 1,3485 – czyli w okolicach szczytów z ubiegłego roku.

Najwyraźniej to właśnie techniczna strona rynku zadecydowała o wczorajszych początkowych zmianach. Prawdopodobnie nieudany test wsparcia na 1,328 USD przyczynił się do wyprzedaży dolara na rzecz wspólnej waluty. Niewykluczone też, że nadal wpływ na notowania euro miały ostatnie wypowiedzi europejskich finansistów (członka EBC Ewalda Nowotnego i niemieckiego ministra gospodarki Phillipa Roeslera), w których zbagatelizowali „ostrzeżenia” szefa Eurogrupy Jean-Claude Junckera przed zbyt wysokim poziomem euro wobec dolara i jena.

Aprecjację euro chwilowo przerwała popołudniowa publikacja danych z USA. Departament Pracy podał, że liczba nowych bezrobotnych spadła w ubiegłym tygodniu do 335 tys. z 372 tys. okres wcześniej, czyli o 30 tys. silniej niż oczekiwał rynek. Z kolei Departament Handlu USA poinformował, że liczba nowych inwestycji budowlanych wzrosła w grudniu o 12,1% m/m, jednocześnie podając, że w ubiegłym miesiącu rozpoczęto 954 tys. nowych inwestycji budowlanych wobec około 100 tys. mniej w listopadzie.

Po tych publikacjach aprecjacja euro nie tylko wyhamowała, ale na wykresie EUR/USD pojawiła się długa czarna świeca. Jak widać amerykańskie przedsiębiorstwa są już ostrożniejsze w zwalnianiu pracowników. Liczba podań o zasiłek dla bezrobotnych za ubiegły tydzień była bowiem najniższa od stycznia 2008 roku. Poprawa sytuacji na rynku pracy może zatem przybliżać zakończenie przez Fed QE3 co pozytywnie wypłynęłoby na walutę amerykańska.

Reklama

Trzeba jednak pamiętać, że sukcesywnie malejąca liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych nie świadczy jeszcze o silnym wzroście zatrudnienia w USA. Amerykańscy przedsiębiorcy w dalszym ciągu dość niechętnie zatrudniają nowych pracowników, co może oznaczać, że na poprawę sytuacji zadawalającą Fed będziemy musieli jeszcze poczekać. Co więcej, nie wszystkie publikowane wczoraj dane makro były pozytywne. Dużo gorzej od oczekiwań wypadł Indeks Fed z Filadelfii, który w styczniu spadł do minus 5,8 pkt., wobec oczekiwanego przez rynek wzrostu do 5 pkt.

Dzisiaj w nocy poznaliśmy szereg istotnych danych dotyczących chińskiej gospodarki, których wydźwięk pozwolił utrzymać pozytywne nastroje na rynku. PKB Państwa Środka wzrósł w IV kwartale o 7,9% r/r przebijając oczekiwania ekonomistów na poziomie 7,8%. W całym roku gospodarka wzrosła o 7,8%. Produkcja przemysłowa wzrosła w grudniu o 10,3% r/r - oczekiwano 10,1%, zaś sprzedaż detaliczna zwiększyła się o 15,2% r/r wobec rynkowych szacunków na poziomie 14,9%.

Zaprezentowane dane okazały się nie tylko lepsze od prognoz, ale przewyższały też wyniki publikowane w poprzednich okresach. Niemniej ożywienie wciąż jest nieznaczne, po odnotowanym w III kwartale wzroście rzędu 7,4% - najniższa dynamika od dołka globalnego kryzysu finansowego. Pekin będzie musiał zatem utrzymać rozsądną politykę pobudzania gospodarki.

Złoty pozostaje stabilny, w czwartek kurs EUR/PLN utrzymywał się w okolicach 4,10-4,13 poruszając się kolejny dzień bez wyraźnej tendencji. Dzisiaj w centrum uwagi znajdzie się zapowiadana już na początku tygodnia publikacja produkcji przemysłowej za grudzień, która krótkoterminowo może wyznaczyć kierunek krajowemu rynkowi walutowemu ugruntowując oczekiwania co do dalszego kierunku zmian w polityce monetarnej RPP. Oczekiwane słabe dane (skrajne prognozy mówią o możliwym spadku dynamiki nawet o 9,0% r/r, przy medianie na poziomie 6,7%) mogą mieć negatywny wpływ na dalszą wycenę naszej waluty i w rezultacie nie wykluczamy wzrostu notowań euro do 4,15 PLN na koniec tygodnia. Nadal jednak uważamy, że pod koniec roku złoty będzie silniejszy, a kurs EUR/PLN spadnie w jego ostatnich miesiącach co najmniej do poziomu 4,0. W piątek poznamy też dane dotyczące listopadowego salda rachunku obrotów bieżących oraz grudniową sytuacją na rynku pracy w Polsce, choć te publikacje prawdopodobnie nie będą już tak emocjonujące dla inwestorów.

Tymczasem wciąż na wartości w relacji do naszej waluty traci frank szwajcarski. Notowania CHF/PLN spadły już poniżej 3,3 – poziomu najniższego od pierwszej dekady lipca ub. roku. Piątkową sesję rozpoczynamy w okolicach 3,27 PLN. Generalnie na rynku widać stałą tendencję do osłabiania się franka szwajcarskiego wobec złotego. Od III kwartału 2011 roku para CHF/PLN porusza się bowiem w trendzie spadkowym. Zmiany na parze CHF/PLN to przede wszystkim zasługa coraz silniejszej determinacji inwestorów w pozbywaniu się CHF na rzecz EUR i USD - kurs EUR/CHF wzrósł już do 1,256 zaś USD/CHF zbliża się do 0,94.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale