Kalendarz makroekonomiczny był tego dnia pusty, a na popołudniowe godziny sesji zaplanowane zostało jedynie kilka wystąpień (z perspektywy czasu mało istotnych dla rynku) w związku z rozpoczynającym się spotkaniem Eurogrupy, na którym mają być poruszane kwestie związane m.in. z pomocą finansową dla Cypru i Grecji. Impuls do zmian nie mógł też nadejść z Azji, bowiem w wielu krajach (w tym Japonii, Chinach i Korei Południowej) rynki finansowe nie pracowały (i nie będą do końca tygodnia) w związku z obchodami Księżycowego Nowego Roku. Obserwowana zachowawcza postawa inwestorów to także wpływ wyczekiwania na dzisiejszą prezentację przez prezydenta USA Baracka Obamę najważniejszych na bieżący rok kwestii gospodarczych.

W rezultacie rozpoczęty jeszcze w ubiegłym tygodniu ruch korekcyjny na euro/dolarze jak na razie wyhamował w okolicach 1,332. Niemniej, kurs dolara wobec koszyka głównych walut (obrazowany wartością indeksu DXY) osiągnął najwyższy od miesiąca poziom, przebijając piątkowy szczyt 80,27 pkt. Z technicznego punktu widzenia otwiera to drogę do dalszej zwyżki notowań tego instrumentu, choć krótkoterminowe wykupienie sugeruje korektę. Potencjalnym celem dla wzrostowego scenariusza DXY jest opór znajdujący się na wysokości 80,86, czyli poziomie wyznaczonym na tegorocznych maksimach z początku stycznia. Euro/dolar stoi zatem przed szansą na kontynuację rozpoczętej w ubiegłym tygodniu korekty, tym bardzie, że oczekujemy zwiększenia zmienności rynku w drugiej połowie tygodnia.

Jeszcze dzisiaj kalendarz publikacji makroekonomicznych świeci pustkami. Jednakże począwszy od środy należy oczekiwać większej liczby ważnych informacji, z których najistotniejsze będą zapewne miesięczne dane z USA dotyczące sprzedaży detalicznej (13.02) w związku z niepewnością, co do potencjalnej skali ograniczenia wydatków konsumpcyjnych po podniesieniu podatku dochodowego na początku br. oraz dane produkcyjne w kontekście poprawy wskaźników koniunktury. Emocji dostarczyć mogą też publikacje płynące ze Starego Kontynentu. W strefie euro opublikowane zostaną bowiem dane dotyczące wzrostu PKB w IV kw. 2012 roku (14.02). Rynek czeka też na zaplanowane na czwartek posiedzenie Banku Japonii (BoJ) dotyczące stóp procentowych. Oczekuje się, że koszt kredytu w Kraju Kwitnącej Wiśni pozostanie bez zmian na poziomie 0,00-0,10%, zwłaszcza że w ostatnim czasie japońskie władze znalazły się w ogniu krytyki w reakcji na silne osłabianie jena. Dalszego luzowania polityki monetarnej przez BoJ oczekuje się podczas kwietniowego posiedzenia, które to będzie przebiegało już pod przewodnictwem nowego prezesa. W ubiegłym tygodniu poinformowano bowiem, iż urzędujący szef banku M.Shirakawa pozostanie na stanowisku do 19 marca, a zatem trzy tygodnie krócej niż wynosiła jego kadencja.

Koniec tygodnia zdominowany będzie przez szczyt G-20, który tym razem odbędzie się w Moskwie w dniach 14-15 lutego. Podczas tego spotkania będzie z pewnością poruszana kwestia „wojny walutowej”. Jak podał dziennik The Wall Street Journal ministrowie finansów z najbardziej uprzemysłowionych państw (G7) rozważają wydanie wspólnego oświadczenie w tej kwestii.

Reklama

Od początku miesiąca niewiele dzieje się natomiast na parze EUR/CHF. Za franka wciąż trzeba płacić około 1,225-1,235 EUR. Niemniej, choć obecne poziomy helweckiej waluty są o około 3 centy powyżej poziomu ustalonego przez Bank Szwajcarii jako minimalny akceptowalny, to w ocenie członka władz banku centralnego F.Zurbruegg’a CHF nadal jest przewartościowany. Niepewność co do sytuacji w Europie powoduje ponadto, że sztywny minimalny kurs wymiany euro/frank nadal jest niezbędnym instrumentem na najbliższą przyszłość, aby dalej ograniczać ryzyko deflacji. We wrześniu 2011 roku bank centralny Szwajcarii ustalił minimalny kurs za euro na 1,20 CHF. Od początku 2013 roku frank stracił 1,6% wobec euro jest wciąż o ponad 10% mocniejszy niż średnia pięcioletnia i o ponad 25% powyżej kursu z października 2007 roku, kiedy za euro trzeba było płacić 1,683 CHF.

Brak publikacji krajowych wraz z kosmetycznymi zmianami na rynku głównej pary walutowej powodował, że złoty również podlegał niewielkim wahaniom podczas wczorajszego handlu. Kurs EUR/PLN oscylował wokół 4,15 przy 2 groszowych wahaniach. Na rynku wciąż mówi się o potencjalnych, dalszych decyzjach RPP. Według członkini Rady A.Zielińskiej-Głębockiej cykl obniżek stóp należy kontynuować, aby pomóc gospodarce. Nieco mniej gołębie nastawienie prezentowała natomiast E.Chojna-Duch, która stwierdziła, że pomimo, iż rynkowa stopa procentowa jest nadal za wysoko, nie należy „gonić” z kolejnymi obniżkami, gdyż „(…) jesteśmy w innych warunkach, patrzymy też na przyszłość”. W związku z tym zamierza ona poczekać na marcowe projekcje NBP i dopiero wówczas ustosunkuje się do tematu stóp. Rynek PLN jak na razie pozostaje obojętny na komentarze członków RPP, niemniej należy spodziewać się, że wnikliwie przeanalizuje piątkowe dane GUS dotyczące styczniowego wskaźnika CPI. Tymczasem już dzisiaj NBP opublikuje dane na temat bilansu handlowego. Rynek spodziewa się obniżenia grudniowego deficytu na rachunku obrotów do 839 mln EUR z 1490 mln EUR głównie dzięki lepszemu wynikowi w transferach bieżących z tytułu poprawy salda rozliczeń z UE.