Firma zanotowała straty po raz pierwszy od dwóch dekad.

Strata netto wyniosła 1,04 mld funtów w porównaniu z zyskiem rzędu 3 mld funtów za rok 2011. Analitycy także spodziewali się strat, ale trzykrotnie mniejszych – do 307 mln funtów. Bank już wyasygnował dodatkowy 1 mld funtów w czwartym kwartale na zrekompensowanie wadliwie wystawionych ubezpieczeń za refundację pożyczek oraz na sfinansowanie swapów.

Anthony Jenkins, który objął stery w banku od sierpnia, stawia teraz na przywrócenie rentowności oraz unikanie regulacyjnych wpadek, jakie doprowadziły do rezygnacji jego poprzednika, Roberta Diamonda. Jenkins wstrzymał się od określenia poziomu rentowności, twierdząc jedynie, że planuje osiągnięcie zwrotu z akcji, który przekroczy 11,5 proc. minimalnej stopy zwrotu.

„Nasz plan jest zbudowany na podstawie rygorystycznego przeglądu 75 oddziałów biznesowych banku w celu określenia ich zdolności nie tylko do generowania odpowiedniego i stałego zwrotu kapitału, ale także dla oceny ich strategicznej atrakcyjności, w tym wpływu na kształtowanie reputacji Barclays” – stwierdził 51-letni Jenkins w opublikowanym dzisiaj oświadczeniu. W 2014 roku bank ma zbliżyć się do celów finansowych i w pełni je zrealizować w roku 2015.

Reklama

Barclays zaplanował redukcję kosztów do 16,5 mld funtów w 2015 roku, a ich relacja w stosunku do zysku wyniesie około 55 proc. wobec 64 proc. w roku 2012.

Brytyjski kredytodawca wyeliminuje w tym roku 3700 stanowisk pracy, w tym 1800 w bankowości inwestycyjnej. Dyrektor finansowy banku Chris Lucas powiedział reporterom, że 1600 miejsc w bankowości inwestycyjnej już zlikwidowano. W tym dziale bankowości Barclays pracuje wciąż 24 tys. pracowników, a cały personel banku sięga, łącznie z placówkami za granicą, 140 tys. osób.

Doroczne premie w Barclays spadły średnio o 13 proc. do 13,3 tys. funtów, a w bankowości inwestycyjnej zmniejszyły się przeciętnie o 17 proc. do 54,1 tys. funtów. W sumie na premie brytyjski banki wyda około 1,85 mld funtów.