25 proc. akcji Polskiego Holdingu Nieruchomości jest już notowanych na GPW. To pierwsza spółka należąca do państwa, która w tym roku trafiła na parkiet. Akcje, które sprzedawano po 22 zł za papier, już na otwarciu kosztowały o 75 gr więcej. Później cena poszła w górę i około 14.00 za jeden papier inwestorzy płacili już 23,60 zł.
– Bardzo udany debiut – ocenił Maciej Wewiórski, analityk IDMSA. – Na dodatek wskaźnik cena do wartości księgowej jest na takim poziomie, który obiecuje dalsze wzrosty.
Reklama
Przed debiutem wskaźnik C/WK wynosił 0,54. Nawet biorąc pod uwagę wzrost ceny akcji, nadal wynosi on poniżej 0,6, tymczasem w przypadku innych notowanych na giełdzie spółek zajmujących się inwestycjami komercyjnymi na rynku nieruchomości sięga on 0,8 i więcej. Dodatkową zaletą spółki jest to, że wartość portfela budynków i lokali pod wynajem w jej przypadku jest szacowany na 2,1 mld zł. Tymczasem wartości księgowa holdingu to 1,75 mld zł.
W podbiciu ceny Holdingu pomogły też deklaracje wiceministra skarbu Pawła Tamborskiego. Pierwotne plany mówiły, że po debiucie spółki na GPW resort będzie próbował znaleźć inwestora branżowego na większy pakiet, po którym udział rządu w głosach zmniejszyłby się poniżej 50 proc. Ale wczoraj Tamborski nie wykluczył, że jeśli resort znajdzie inwestora strategicznego, to sprzeda mu wszystkie pozostałe akcje PHN.
Często takie deklaracje zbijają kurs spółki, jako że inwestorzy obawiają się prób sprzedaży po niższej cenie. Tym razem jednak kurs podskoczył.
– Zapowiedź, że w spółce może się pojawić inwestor strategiczny z pomysłem na jej rozwój, kursowi pomaga – wyjaśnił Wewiórski.
Nie wiadomo jednak, kiedy nastąpi druga część prywatyzacji PHN. Wcześniejsze plany głosiły, że poszukiwania inwestora branżowego rozpoczną się tuż po debiucie spółki. Paweł Tamborski nie zdradził, czy ten harmonogram jest nadal aktualny oraz czy pojawili się już inwestorzy zainteresowani pakietem akcji PHN.
Ostatecznie na koniec sesji akcja spółki kosztowała 23,6 zł, o 7,27 proc. więcej niż w ofercie publiczne.

Energa następna do sprzedaży

Najmniejszy z czterech państwowych koncernów energetycznych może trafić na giełdę w II kw. 2013 r. Jak powiedział Paweł Tamborski, wiceminister skarbu państwa, planowana oferta publiczna może objąć maksymalnie 35 proc. akcji Energi. Rząd zamierza zostawić sobie 50 proc. akcji, by zachować kontrolę nad spółką.
Resort chce też wprowadzać na giełdę spółki, w których duże czy większościowe udziały mają firmy należące do Skarbu Państwa.
Tegoroczne wpływy z prywatyzacji mają wynieść 5 mld zł. Sporą ich część Skarb Państwa zrealizował dzięki sprzedaży w styczniu akcji PKO BP, które przyniosły łącznie 5,4 mld zł.