Są to dane wstępne o produkcji sprzedanej przemysłu w cenach stałych (w przedsiębiorstwach o liczbie pracujących powyżej 9 osób).

Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym produkcja sprzedana przemysłu ukształtowała się na poziomie o 2,1 proc. niższym niż w analogicznym miesiącu ub. roku i o 1,5 proc. wyższym w porównaniu z grudniem ub. roku.

W stosunku do stycznia ub. roku wzrost produkcji sprzedanej odnotowano w 20 (spośród 34) działach przemysłu, w tym najwyższą dynamikę odnotowano w wydobywaniu węgla kamiennego i brunatnego – o 9,5 proc.

Spadek produkcji sprzedanej przemysłu, w porównaniu ze styczniem ub. roku wystąpił w 14 działach, a największy spadek w produkcji komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych – o 18,3 proc.

Reklama

W stosunku do stycznia ub. roku spadek produkcji odnotowano we wszystkich działach budownictwa, przy czym w jednostkach, których podstawowym rodzajem działalności jest wznoszenie budynków - o 20,7 proc., w zajmujących się głównie się robotami budowlanymi specjalistycznymi - o 16,2 proc., a w podmiotach specjalizujących się w budowie obiektów inżynierii lądowej i wodnej - o 9,9 proc.

>>> Polecamy: Polskie budownictwo kurczy się najszybciej w Unii

Według wstępnych danych, ceny produkcji sprzedanej przemysłu w styczniu 2013 r. były o 0,1 proc. wyższe niż w poprzednim miesiącu. Najbardziej wzrosły ceny w sekcji dostawa wody; gospodarowanie ściekami i odpadami; rekultywacja (o 1,3 proc.). Ceny w przetwórstwie przemysłowym podniesiono o 0,4 proc., w tym najbardziej produkcji koksu i produktów rafinacji ropy naftowej (o 2,2 proc.).

Wyniki okazały się znacznie lepsze od oczekiwań analityków. Według ekonomistów ankietowanych przez agencję ISBnews, produkcja zmniejszyła się w ostatnim miesiącu średnio o 2,3 proc. rok do roku, a ceny produkcji sprzedanej przemysłu spadły w styczniu średnio o 1,0 proc. w ujęciu rocznym.

„To jest pewien sygnał, ale należy go interpretować w kontekście tego, jak duże zaskoczenie mieliśmy w grudniu w drugą stronę,” powiedział portalowi Forsal.pl Grzegorz Ogonek, ekonomista Banku ING. „Strumień zamówień, które wtedy się nie zrealizowały być może zrealizował się w styczniu.”

Według ekonomisty niepokojąca jest rozbieżność między wskaźnikami odsezonowanymi a sezonowymi.

„Pomogła pogoda, bo elektrownie odnotowały wzrost o 4 proc., a zeszłoroczna baza jest niska" - powiedział.„Podsumowując, istnieje ryzyko, że optymizm jest przedwczesny,” uważa Ogonek. „Interpretowałbym to raczej jako niepogarszanie się koniunktury.”

Według ekonomisty miara odsezonowana powinna wracać do zera i przewiduje, że w połowie roku będzie dodatnia. „Jednak mogą się jeszcze zdarzyć ujemne odczyty.”