Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że niemal co trzecie przedsiębiorstwo w naszym kraju kończy działalność w ciągu dwunastu miesięcy od startu. Dlatego banki nie kwapią się do pożyczania pieniędzy takim podmiotom, zwłaszcza jeżeli te nie dysponują majątkiem, który może być zabezpieczeniem kredytu. Nie oznacza to jednak, że finansowanie rozwoju przedsiębiorstwa przez bank jest całkowicie niemożliwe.
Kilka instytucji finansowych oferuje produkty skrojone specjalnie pod potrzeby debiutujących firm. Są wśród nich niewielki FM Bank oraz numer dwa pod względem wielkości na krajowym rynku Bank Pekao. Oba współpracują z Europejskim Funduszem Inwestycyjnym, który poręcza kredyty udzielane nowicjuszom, co zwalnia ich od konieczności przedstawienia materialnych zabezpieczeń.
W Pekao można pożyczyć do 20 tys. zł. Kredyt taki należy spłacić w ciągu roku. Natomiast w FM Banku dzięki poręczeniu można dostać nawet 60 tys. zł, a na ich spłatę są dwa lata. Dodatkowo, dzięki specjalnym programom unijnym obejmującym niektóre regiony kraju, bank jest w stanie podnieść maksymalną kwotę kredytu do 150 tys. zł oraz wydłużyć okres spłaty do 5 lat. Na takich warunkach mogą starać się o pożyczkę przedsiębiorcy z województw: zachodniopomorskiego, łódzkiego, pomorskiego, wielkopolskiego i dolnośląskiego.
Kilka innych banków nie potrzebuje wsparcia z instytucji publicznych, by kredytować początkujące biznesy. Należy do nich mBank. Przedsiębiorcy otwierający tu rachunek firmowy automatycznie mogą składać wnioski o uruchomienie linii debetowej. Niestety jej maksymalna wysokość to jedynie 10 tys. zł, za to formalności praktycznie nie ma żadnych. Linia ma charakter odnawialny, a zatem każdy wpływ na rachunek oznacza zmniejszenie zadłużenia i ograniczenie kosztów obsługi. Debet uruchamiany jest na rok, ale po upływie 12 miesięcy można odnowić go na następny okres. Podobnie funkcjonuje kredyt odnawialny w Banku BPS. Ale tu by ubiegać się o pieniądze, trzeba przedłożyć przynajmniej jedną przychodową fakturę lub rachunek. mBank od swoich klientów tego nie wymaga. Kwota debetu dostępna w BPS wynosi dokładnie tyle samo co u konkurenta. Można ją podnieść nawet do 50 tys. zł, ale wówczas przedsiębiorca będzie musiał przedstawić zabezpieczenie na majątku trwałym. Z kolei w mBanku można ubiegać się nawet o 100 tys. zł kredytu bez zabezpieczenia. Niestety warunkiem jest posiadanie firmowego rachunku w tym banku od co najmniej roku.
Reklama
Bank Śląski proponuje kartę kredytową z limitem 25 tys. zł. Niestety, by się o nią ubiegać, firma musi legitymować się co najmniej trzymiesięcznym stażem. Z kolei w należącym do PKO BP Inteligo po zaksięgowaniu przynajmniej jednej wpłaty na rachunek można ubiegać się o debet w wysokości 2 tys. zł. Natomiast Idea Bank proponuje pożyczkę bezzwrotną. Ta bezzwrotność jest jednak dalece umowna, bo warunkiem umorzenia spłaty kapitału jest terminowe regulowanie wszystkich rat odsetkowych w całym okresie kredytowania, który musi wynosić 10 lat i nie można go skrócić. Istnieje więc spore ryzyko, że nie uda się wszystkich rat odsetkowych w tak długim okresie regulować terminowo. A wtedy trzeba będzie oddać i kapitał pożyczki. W rezultacie oferta może się okazać bardzo droga. W Idea Banku można ubiegać się także o kredyt inwestycyjny w wysokości 200 tys. zł. Niestety, wymagane jest zabezpieczenie – w postaci hipoteki na nieruchomości.

Potrzebne dokumenty

Starając się o kredyt w banku, trzeba będzie przedstawić zaświadczenie o wpisie do ewidencji działalności i informacji gospodarczej, dokumenty potwierdzające nadanie numeru identyfikacji podatkowej (NIP) oraz Regonu. Czasem wymagane są zaświadczenia o niezaleganiu w podatkach i składkach do ZUS.