Notowany na nowojorskiej giełdzie koncern motoryzacyjny chce w Opolu zbudować pierwszą w Europie fabrykę. Deklaruje, że początkowo zatrudni 500 osób, a docelowo może nawet tysiąc. W grę wchodzi inwestycja warta kilkadziesiąt milionów złotych. Same działki, które firma chce kupić od miasta, są wyceniane w opolskim magistracie na 6 mln zł.
Władze miasta, podobnie jak sam koncern, nie komentują tej informacji.
Dyskrecja w rozmowach nie dziwi Jakuba Farysia, prezesa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Przypomina on niedawne informacje w sprawie kanadyjskiej Magny, która miała zainwestować setki milionów złotych w warszawskiej FSO. Z zapowiedzi nic nie wyszło. Teraz o dofinansowanie projektu też nie będzie łatwo – uważają eksperci. Teren, o który zabiegają Amerykanie, leży co prawda w obszarze specjalnej strefy ekonomicznej, ale w przypadku Magny to było za mało. Kanadyjczycy chcieli też dofinansowania z budżetu, na które nie przystał resort finansów.
Amerykanie to niejedyni inwestorzy motoryzacyjni zainteresowani Polską. Minister gospodarki Janusz Piechociński kilka tygodni temu zdradził, że rozmawia z inwestorem, który pod uwagę bierze trzy lokalizacje. Koncern motoryzacyjny z Azji rozważa inwestycję w obiekty po FSO w Warszawie, tereny byłej fabryki samochodów w Lublinie i tyski zakład Fiata. Nie będzie to jednak całkowicie nowa fabryka, gdyż budowa nowego zakładu byłaby zbyt droga.
Reklama
Monika Piątkowska, rzeczniczka Ministerstwa Gospodarki, potwierdza jedynie, że do rozmów z inwestorem doszło. Odmawia podania kolejnych szczegółów. Wiadomo tylko, że o tę inwestycję zabiegają też nasi południowi sąsiedzi.